You are currently viewing O blogu

O blogu

Dawno, dawno, temu, daleko stąd… Rzeczywiście dawno, bo trzeciego lipca dwa tysiące ósmego roku. Daleko stąd, gdyż na portalu internetowym Salon24.
Pojawił się pierwszy tekst z cyklu „Świat za pięć lat”, z serii opowiadań o rodzinie Hiobowskich. Potem pojawił się drugi odcinek, trzeci i następne…
Czas leciał, odcinków przybywało. Historyjki zaczęły się pojawiać również na innych portalach. Obecnie (luty 2017) są publikowane na: niepoprawni.pl, naszeblogi.pl i blog-n-roll.pl.
Czas leciał, a portal Salon24 się zmieniał. Zmiany były częste i różne, ale zawsze na gorsze. Skutkowały zazwyczaj fermentem wśród blogerów, awanturami i represjami administracji. Solidaryzowałem się z blogerami, no bo przecież portal ma być dla blogerów, a nie blogerzy dla portalu. Inni toczyli bój z adminami, kasowali blogi, odchodzili, wracali… Ja chciałem robić to, po co założyłem bloga: pisać. Zostawałem więc i pisałem. I tak pisałem i pisałem aż nadszedł początek dwa tysiące siedemnastego roku. I kolejna zmiana.
Blogerzy oczywiście zaprotestowali, ja też zaprotestowałem, część ludzi odeszła i być może byłoby tak jak poprzednio. Ale nie tym razem. Tym razem wprowadzone zmiany właściwie podważają sens dalszego pisania na Salon24. I tym razem nie mogę pisać dalej, bo pisać się już po prostu nie da.
Zmian jest dużo i są głębokie.
Przede wszystkim zmianie ulegał strona główna. Jest inne logo, inny układ, inna kolorystyka, dodano wielgachne obrazki. Portal informacyjny wygląda teraz jak sklep internetowy Media Expert. I co gorsza jest to kompletnie nieczytelne. Najpierw muszę przejechać oczami po wszystkich obrazkach żeby potem skupić się na czytaniu tytułów. Prawie cała strona główna to wpisy wybrane przez administrację. Chronologiczny układ wpisów blogerów został przeniesiony na sam dół strony. Ładnie potraktowano tych co tworzą ten portal, nie ma co…
Z tytułami jest jeszcze lepiej. Na stronie głównej nadaje je administracja! I tak oto moja notka o tytule „Autorytety w szkole, część 1” otrzymała tytuł „Zbieram paragon za aborcję! Kupimy za to inkubatory dla wcześniaków”. Dobrze, że nie zatytułowano „Wszyscy umrą!!!”, może więcej osób by się nabrało i kliknęło. Jest to wyrwany z kontekstu fragment dialogu, który kompletnie nie oddaje treści notki. Co prawda po kliknięciu na zajawkę na stronie głównej z administracyjnym tytułem otwiera się notka z właściwym, autorskim tytułem, ale to tylko potęguje zamieszanie i człowiek się zastanawia czy czyta to, co chciał.
Trzecia i chyba najistotniejsza zmiana to to, że teraz komentować można tylko poprzez konta Facebook. Niesie to za sobą szereg bardzo istotnych konsekwencji. Po pierwsze, osoby, które mają konto na Salon24 a nie mają na Facebooku nie mogą już komentować. Po drugie, komentarze mogą być zasypane spamem i hejtem z kont na FB. A po trzecie – gdy ktoś zacznie pisać komentarze ze swojego prawdziwego konta na FB – wystarczy gdy ktoś doniesie, że pisał np. „mowę nienawiści” i to doniesie nie do administracji S24, a do administracji FB. I wtedy ten ktoś straci konto na FB. Dochodzi kwestia ochrony danych osobowych i wiele innych ciekawych aspektów, w które nie miałem zamiaru się wgłębiać.
Chciałem pisać.
Ale pisać się nie da. Nie da się znaleźć własnego tekstu na stronie głównej. Nie da się ścierpieć co lepszych tytułów nadanych przez administracji. A poza tym moje notki mają teraz o połowę mniej wejść i zero komentarzy.
Już parę dni po wprowadzeniu zmian podjąłem decyzję o wyprowadzce z Salonu24 i to chyba był jedyny pozytywny efekt wprowadzonych zmian. Taki impuls, żeby coś zmienić. Dokąd pójść? To pytanie zadawało sobie wiele osób na S24. Dużo osób poszło „na swoje” i ja podjąłem również taką decyzję. W ten sposób właściciele Salonu24 doprowadzili do tego, o co niektórzy ich podejrzewali: rozpędzili na cztery wiatry piszących u siebie blogerów. Teraz ci blogerzy piszą nadal, ale znaleźć ich teksty jest o wiele trudniej. Może o to chodziło?
A zatem ja również poszedłem na swoje. Trochę to trwało, ale chciałem tu wszystko urządzić sam.
Mam nadzieję, że się spodoba.
I teraz plan jest taki, że nastąpi powolna migracja z Salon24 na ten blog. Nowe odcinki będą zamieszczane i tam i tu, a także tutaj będą powoli umieszczane odcinki archiwalne.
Co jeszcze, niedawno pojawiły się projekty poboczne w postaci trzech innych blogów z opowiadaniami, niezwiązanymi z rodziną Hiobowskich. Te blogi również zostaną przeniesione tutaj.
Może jeszcze pojawią się jakieś nowe cykle opowiadań. Kto wie.
Ten blog stanie się więc takim centrum, gdzie powinno być wszystko co zamieszczałem i zamieszczam w sieci.
I jeszcze kilka informacji: Blog jest tworzony za pomocą WordPressa. Hosting zapewnia OVH. Szablon bloga to Metro CreativeX od Themeisle.

(Wyświetlono 740 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma 15 komentarzy

  1. Koteusz
    Łoooooooamtkoiojcze! Czarno tu widzę! 🙂
    1. jacky6
      Proszę o kolorystykę tapety w odcieniu brązu lub zieleni…
      1. Marcin Brixen
        Proszę o kolorystykę tapety w odcieniu brązu lub zieleni… A czarny się nie podoba?
    2. eska
      Koteusz, Ty się pojaw u nas może na nowej stronce…. albo chociaż zadzwoń.
    3. Marcin Brixen
      W oryginale było „ciemność” 🙂
  2. antoni
    ciemność widzę, ciemność… 🙂
    1. Marcin Brixen
      O właśnie 🙂
  3. Syfer
    Z radością widze obecnośc na nowej stronie kanału RSS. Najpierwsz czytałem przygody Łukaszka na naszych blogach, po zamknięciu owego bloga znalazłem salon, pasek menu irytował przy czytaniu na telefonie. Wybrał pan dosyć nietypową szatę graficzną, choć chyba się sprawdzi. Apeluję jednak o powiększenie czcionki komentarzy o jeden lub dwa punkty, na ekranie full HD są maczkiem an na 4K prawdopodobnie niewidzialne.
    1. Marcin Brixen
      Niestety, ten szablon ma zablokowaną edycję czcionek.
  4. jasiol
    Proszę wrzucać zajawki o nowych tekstach na twittera.
    1. Marcin Brixen
      Dobrze, będę wrzucał info na TT
  5. Robert
    Dla mnie jest nieźle 🙂 Wygląd mi się nawet podoba (choć zazwyczaj wolę coś czarno na białym niż odwrotnie), ale najważniejsze to i tak – TREŚĆ 🙂 A treści cały czas znakomite 🙂
    1. Marcin Brixen
      Dziękuję bardzo i zapraszam do dalszej lektury, pozdrawiam 🙂
  6. Marcin K
    Gdyby trzeźwo na to popatrzeć, to jako użytkownik amerykańskiego komputera jesteś na łasce i niełasce naszych przyjaciół zza oceanu. Wiele procesorów ma rozmaite mechanizmy pozwalające na obejście działającego systemu operacyjnego. Nawet stare bzdetne VIA miały nieudokumentowane instrukcje pozwalające na majstrowanie wewnątrz OS, nadanie sobie uprawnień root itp. X86 mają furtki „meltdown/spectre” od połowy lat 90-tych XX wieku, AMD64/Intel Core to de facto procesor działający pod kontrolą zamkniętego chipsetu na płycie głównej, mogącego np. modyfikować działanie aplikacji w locie (a aplikacje Open Source mają znaną strukturę kodu). Czasami specjalistom udawało się złamać zabezpieczenia „systemu zarządzania komputerem” (Intel Core 6 gen., przez rosyjską firmę Positive Engineering bodajże (podaję za Defence24)), czasami da się to wyłączyć, ale to zabawa w kotka i myszkę. Osławiony Darknet może mieć drugie dno. Instalacja Linuxa nic nie daje, sprzęt został już na to przygotowany zawczasu.
  7. Marcin K
    Kiedyś się wydało, że amerykańskie firmy drogą rozmaitych nacisków i tajnych rozmów uzyskiwały dostęp do szczegółów systemów sterujących pamieciami (chyba dyski twarde bodajże, ale to sprawa rozwojowa i pewnie wiele się zdarzyło). Możesz sobie kopiować dane do woli, ale zapomnij o prywatności. Co do komputera to napisałem powyżej. Możesz ufać, lecz uważaj komu.

Leave a Reply