You are currently viewing Rolnik szuka żony odcinek 12/4 finał

Rolnik szuka żony odcinek 12/4 finał

Mówiąc w skrócie, rzeźnia.

Mówiąc troszkę obszerniej, program był robiony głównie pod telewidzów, ale i internautach nie zapomniano. Kto z RSŻ miał styczność wyłącznie poprzez telewizor, ten o dwudziestej drugiej wyłączył odbiornik z przekonaniem, że trzy pary znów znalazły miłość, a w dwóch przypadkach jest olbrzymia nadzieja. Jednak ten, kto śledził internet wiedział nieco więcej i do nich to były kierowane pewne wypowiedzi, które mogły umknąć zwykłym telewidzom.

Wyciągnięto wszystko, przeprano wszystkie brudy. albo mówiąc precyzyjniej – prawie wszystkie. Program miejscami przypominał spowiedź, a miejscami policyjne przesłuchanie. Niemniej jakiś poziom udało się zachować, do pyskówek i do mordobicia nie doszło. Przynajmniej tak to pokazano. Byli wszyscy. nikt tym razem nie musiał jechać do pracy w Norwegii 🙂

Program zaczął się sielskim obrazkiem, kiedy to piątka uczestników siedziała sobie z prowadzącą i wspominała program. Pani Marta rzuciła pierwszą bombkę. Kasia od Piotra jest w ciąży! W tym momencie telewidzowie zawołali „Jejku!” a internaucie „Jednak!”.

1. Piotr. Piotr poszedł na pierwszy ogień. Zaproszono też trzy jego kandydatki. Monika właściwie zagrała epizod. Nie zaiskrzyło i tyle. Za to uwagę wszystkich przykuły Emilia i Kasia nr 1. Nie tylko wizualnie, bo obie panie ubrały się w sposób bardzo eksponujący ich wdzięki. To, co potem mówiły nie mieściło się w głowie. Najpierw Emilia oświadczyła, że ona owszem, przyszła do programu się polansować i była zaskoczona, że Piotr ją tak szybko rozpracował. Biedaczka, nie domyśliła się, że Piotr szukał pretekstu żeby kogoś odstrzelić i wprowadzić na to miejsce Kasię nr 2. Emilia przyznał też, że w trakcie programu jakieś uczucie zaczęło rozkwitać… Na ile to prawda trudno powiedzieć, bowiem skonfrontowano jej wypowiedzi z wypowiedziami jej totumfackiej czyli Kasi nr 1. O tej ostatniej można powiedzieć, że jej szczerość jest większa niż jej legendarne już rzęsy. Wkopała Emilię kilka razy, że być może zgłoszą się do kolejnego programu, że dostają masę propozycji matrymonialnych… Od mężczyzn – podkreśliła Emilia czyniąc ukłon w stronę tych internautów, którzy sugerowali jakiś związek między Kasią nr 1 a Emilią. Potem prowadząca zapytała Emilię do kogo jeszcze wysłała listy. „No… Do Karola” przyznała po dłuższej chwili Emilia. To miał być taki plan ratunkowy zwiększający moje szanse na udział w programie – przyznała Emilia. Emilia wkopała ją po raz kolejny mówiąc z pretensją poza kadrem „nic nie mówiłaś, że wysyłałaś też do Karola”. Kasia nr 1 oświadczyła, że do programu napisała dlatego, że Piotrek jest przystojny, a jej celem było zajęcie miejsca nr 2. To dużo o niej świadczy. Chyba całe życie będzie już jako wieczna przyboczna ładniejszej koleżanki. Piotr po ich wyjściu odetchnął z ulgą. Nie dziwię mu się. Mógł strasznie wtopić. Później mieliśmy krótką konwersację Piotra z prowadzącą skierowaną do internautów tropiących czy Piotr i Kasia znali się wcześniej. Nie znali! Poznali się w trakcie programu! Tak, to prawda. Tylko program trwał jakoś od kwietnia, kiedy to wyemitowano wizytówki rolników. Pytanie brzmi czy Piotr poznał Kasię przed przyjazdem trzech kandydatek, a wiele na to wskazuje, że tak właśnie było. Wreszcie na fotelu zasiadła Kasia nr 2. O ile Piotr był uradowany, to Kasia tak średnio. Zdaje sobie widać sprawę, że to ona w tym związku będzie musiała być kierownicą i pedałem gazu. Ogólnie rzecz biorąc, Piotr nie skończył programu najgorzej, los uszczęśliwił go związkiem z Kasią. Za to Kasię los pokarał związkiem z Piotrem.

2. Zbigniew. Zbigniew wybrał dwie kandydatki i one też pojawiły się w programie. Nasz rolnik emanował pewnością siebie, a warto zwrócić uwagę, że kandydatki Zbyszka zapraszano na spotkanie pojedynczo. Tak więc zawsze była przewaga psychologiczna prowadząca plus Zbigniew kontra kandydatka. Widać to było zwłaszcza w przypadku Ewy, która została poproszona jako pierwsza. Pokazano sceny z domu Zbigniewa gdzie to Ewa i Iwona mu dokuczały. Zbigniew opowiedział jak uraziły go słowa o jego mamie i że nie pozwoli więcej na takie teksty. Marta zapytała gdzie jest ta Ewa z początku programu i która jest prawdziwa – ta z początku czy ta z wizyta u Zbyszka? Ewa najpierw zawrzała gniewem i spytała czy Marta zarzuca jej dwulicowość. Potem zachowała się bardzo inteligentnie – nie szła w zaparte tylko zaczęła się wycofywać – no bo jej znajomi mówią, że ona ma empatię, że Zbyszek faktycznie żyje pod dużą opieką mamy, że ona nie chciała i tak dalej. I w ogóle no hard feelings. Zbigniew jednak nadal obwiniał ją za wszystko, co powtórzył w kolejnej rozmowie, tym razem z Iwoną. Że może by coś było, że się fajnie rozmawiało… Ale tylko wtedy kiedy byli sami. Ewa „za dużo mieszała, manipulowała”. Iwona zachowywała się jak zdrowy człowiek w poczekalnie u dentysty. Mnie to nie dotyczy, to już historia, nie wracajmy do tego. I znów była wyciskająca łzy scenka z poprzedniego odcinka, i przytulaniec Zbigniewa i Marty i życzenia powodzenia… O nowej znajomości Zbigniewa – Monice – tym razem nie było ani słowa. Ogólnie – nic nie wiadomo, poza tym, że też mógł strasznie wtopić, lecz nie wtopił.

3. Mikołaj. Po rozbawieniu udawanymi przygodami Piotra i irytacją perypetiami Zbigniewa czas na zniesmaczenie postawą Mikołaja. Nie, nikogo nie znalazł przez ten czas. Trudno się dziwić – w tym wieku powinno się wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak „free lunch”, również w dziedzinie seksu. Najpierw do Mikołaja i prowadzącej dołączyła Renata. Na podchwytliwe pytanie czy istnieje możliwość reaktywacji związku nastąpiło małe zamieszanie, po czym Mikołaj odparł stanowczo, że nie. Nie widzi możliwości związku z Renatą. Nie ona jeden, bowiem jeśli kobieta w wieku lat pięćdziesięciu opowiada o miłości banały rodem z gimnazjum tonem polonistki to raczej żaden facet na to nie poleci. A przyczyna dla której nie będzie nic pomiędzy nią a Mikołajem jest o wiele bardziej prozaiczna. mikołaj oczekuje kochan… kobiety, która przeprowadzi się od niego na wieś. A Renata oczekuje faceta, który przeprowadzi się do niej do Warszawy, aby pomóc jej się opiekować mamą i babcią. Ciekawe jak Mikołaj wtedy zajmowałby się swoją winnicą. Może przez aplikację w komórce? Następnie dołączyły Janka i Teresa. Janka wcześniej oświadczyła, że nie chciała być „tą drugą” – Mikołaj wybrał, ona ten wybór szanuje, ale… ale… nie mówi definitywnie nie. Matko Boska, ile jest warta ta winnica? Janka oświadczyła, że Mikołaj musiałby się mocno, mocno postarać, aby byli razem. mikołaj nie podjął tematu i tym samym pokazał, że nie nadaje się na partnera dla Janki i że szuka związku z minimalnym wkładem własnym. Nasz rolnik chamsko i obcesowo się tłumaczył, że nie pojechał do Teresy, bo on jej wcale nie wybrał. to był tylko kolejny etap, który niczego nie przesądzał. Teresa włączyła się w te żenujące rozważania przytakując mikołajowi(!). Janka milczała z godnością i tym samym pokazała, że jest kobietą, która zna swoją wartość i byłaby o wiele lepszą partnerką dla niejednego faceta niż Teresa. Zatem Mikołaj miał diament, szkiełko i kamyk. Kamyk sam mu uciekł, diament wyrzucił i wybrał szkiełko, po czym szkiełko też wyrzucił. Teraz siedzi i przeżuwa gorzkie myśli „miałeś złoty róg”. Wątpię, czy zwiąże się z kimkolwiek.

4. Małgosia. Tu było dość spokojnie. Pokazano wszystkie wtopy Dawida, który przyjął to dość pogodnie. Pokazano też daleko idące deklaracje Pawła w okularach. On się zaczął tłumaczyć, a Gosia w długiej wypowiedzi rozmyła główną przyczynę tego, dlaczego go odrzuciła – nie było żadnego bliższego kontaktu pomiędzy nimi. I tyle. Potwierdził się stereotyp, że panowie tego typu rywalizację traktują bardziej fair – pożyczono sobie wszystkiego dobrego i Dawid zabił wszystkich pytaniem kiedy ślub, no bo Paweł i on też by wpadli. Hola, hola! Na razie kończę projekt w Szwecji, oświadczył Paweł. Na razie nasze mamy się poznały, oświadczyła Małgosia. Akcja dzieje się powoli i być może w Święta dowiemy się czegoś więcej.

5. I kiedy już wydawało się, że nic bardziej zaskakującego nie może się zdarzyć, na scenę wyszedł on… Karol… Cały na biało… no, nie do końca tak. Karol miał trochę cykora czy nie zarobi w twarz, ale wszystkie trzy dziewczyny zachowały elegancko i kulturalnie. Choć tak jak w przypadku Piotra, uwaga skupiła się na dwóch kandydatkach. Na Justynie i na Sarze, które teraz są najlepsze psiapsióły. Pokazano najpierw zachwyty Karola Justyną. Ja to czuję! To jest to! Gdyby spojrzenia mogłyby zabijać Karol byłby trupem. Justyna wyrzuciła Karolowi, że w trakcie ich pobytu przerzucił cała swoją uwagę na Sarę nie informując o tym dziewczyn i nie stawiając sprawy jasno. Karol bronił się, że nie podjął jeszcze wtedy decyzji. Potem pokazano zachwyty Karola Sarą. Dzieje się! Czuję to! Sara przyjęła to na spokojnie, lecz wytknęła rolnikowi, że jego zakochanie trwa pięć minut. I jeśli incydent z upadkiem i szpitalem całkowicie skreślił ją w jego oczach, to świadczy to o dziecinności. Karol: ja szukałem nutki szaleństwa, ale nie całej pięciolinii! Anna życzyła Karolowi więcej stanowczości i wszystkie trzy panie przeszły do pokoju obok. I bardzo dobrze. Bowiem obok Karola zasiadła Jagoda, Karol wziął ją za rękę i… I oświadczył, że spotkał się z Jagodą dwa razy przed przyjazdem dziewczyn. Gdyby Justyna siedziała koło niego zapewne skończyłby z obcasem w oczodole. A tak drżącym ze szczęścia głosem opowiadał, że niestety, Jagoda musiała wyjechać do Norwegii do pracy… Więc zdecydowali się zawiesić znajomość… Ale nie wyszło mu z dziewczynami więc znajomość z Jagodą zdecydował się „odwiesić”. Najlepiej podsumowała to sama Justyna. Przyłożyła rękę do ucha imitując telefon: „Halo, Jagoda?! Dziewczyny przyjeżdżają, zawieszam znajomość! Halo, Jagoda?! Dziewczyny wyjechały, odwieszam znajomość!”. Związek Karola i Jagody będzie kontynuowany. Swoją drogą, że Jagoda poszła na takie zawieszenie i odwieszenie związku… Ciekawe co Karol zrobi, kiedy to Jagoda będzie chciała zawiesić związek…

Ogólnie rzecz biorąc smutno się to oglądało. Większość uczestników kombinuje jakby tu obejść regulamin, uczestnicy zgłaszają się nie mając najmniejszego zamiaru przeprowadzić się do rolnika, ludzie kłamią, kręcą i oszukują. Internauci są zmuszeni sami tropić prawdę – chociaż z drugiej strony czy ta prawda jest aż tak istotna? Czy widzowie chcą znać prawdę? Czy prawda jest widzom w ogóle potrzebna? I jeśli teraz pokazano by całą prawdę, o wszystkich, do końca – czy wszyscy by w to uwierzyli? Będziemy mieli okazję się o tym przekonać za jakieś pół roku. Bowiem wtedy ruszy piąta edycja.

(Wyświetlono 2 647 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma 13 komentarzy

  1. Edelweis
    Panie Marcinie, czy wie pan, że na fanpejdżu 'rolnika…’ jest pan persona non grata do tego stopnia, że moderator usuwa komentarze, w których ludzie pytają gdzie są pańskie komentarze? 😉
    1. Marcin Brixen
      Coś takiego!
  2. janina cupek
    Wspanialy Opis Panie Marcinie serdecznie Pani dziękuję . Panie Marcinie tak bardzo lubiłam ten program aż do tej ostatniej edycji na której bardzo się zawiodłam teraz na starość będę obserwować zwierzęta ,które dają dużo radości i mniej rozczarowania . Panie Marcinie życzę Panu dużo dobrego 🙂
  3. Arkadiusz Bukowski
    Komentarz jak zwykle 11/10! To chyba główny powód blokowania Pana profilu na fanpage’u RSŻ. Zbyt celnie, zbyt dużo prawdy i zbyt dobrze przewidziana przyszłość… I jeszcze ten styl 🙂 Mam nadzieję, że skomentuje Pan również „odcinek specjalny”. We wczorajszym, ostatnim odcinku tej edycji odnoszona się jak Pan i inni słusznie zauważyli do komentarzy, zwłaszcza internautów, ale miałem nieodparte wrażenie, że odnoszą się bezpośrednio do Pana komentarzy i próbują jakoś z tego wybrnąć – nieudolnie zresztą. Oj musiało ich zaboleć, musiało… Ale czy niezasłużenie? Pozdrawiam serdecznie 🙂
  4. Iza
    Panie Marcinie będę czekała na komentarz odcinka świątecznego a także następnej edycji. Pozdrawiam serdecznie.
  5. Aga
    W punkt! Prosze sie uaktywnic przy kolejnej edycji. Pizdrawiam
  6. Blanka
    W punkt! Chociaz w kwestii Renaty nie do konca sie zgadzam 🙂 Pozdrawiam!
  7. bez kropki
    Boszsz! Po co w ogóle oglądać te jakieś realitiszoły?! To już lepsze akcje od*się u mnie na dzielni. Jest więcej akcji i więcej realiti. Jedno, co mogę ścierpieć w zw. z szołami, to Brixen. Ale tez tylko jako rodzaj wentylu bezpieczeństwa. I tylko (w związku z wysokim poziomem realiti owych szoł), zastanawiam się jak by na tym tle wypadła siostra Łukaszka??;)
  8. Edyta
    Dobrze się bawiłam czytając)-) w punkt !
  9. Marcin Brixen
    Dziękuję bardzo i pozdrawiam. Zapowiedziano powstanie piątek edycji, zatem wizytówki powinny być opublikowane kwiecień – maj. To już za pół roku 🙂
  10. abigail
    ,,Zatem Mikołaj miał diament, szkiełko i kamyk. Kamyk sam mu uciekł, diament wyrzucił i wybrał szkiełko, po czym szkiełko też wyrzucił. Teraz siedzi i przeżuwa gorzkie myśli „miałeś złoty róg”. Doskonale, szczególnie jesli chodzi o diament. Pani Janeczka to super babka. Ale nasz jurny bohater nie przeżuwa gorzkich myśli. Ponoć oswaja czterdziestolatkę, a jak donoszę internetowe echa, wybranką jest Ewa od Zbyszka. Szok i niedowierzanie. Jeśli to prawda, mamy już pewność, że dziadunio nie myśli za pomocą głowy.
  11. Karolina
    Słyszeliście, że Zbyszek spotyka się z Justyną od Karola? ;P
    1. Marcin Brixen
      Słyszeliśmy. Zbyszek oficjalnie się pochwalił na FB.

Leave a Reply