Cały kraj żył futbolowym starciem Uczciwych Trójmiasto z Fachowymi Stolica.
– Bez przesady, nie cały – odezwała się z godnością babcia Łukaszka.
– Jak mówię, że cały, to cały – warknął dziadek.
– Jak ktokolwiek może kibicować Uczciwym Trójmiasto, przecież to oszuści! – wtrącił się tata Łukaszka.
– Może, liczba ich kibiców rośnie z dnia na dzień! – upierała się mama Łukaszka. – Ludzie spontanicznie zakładają ich szaliki…
– Jest lipiec – zauważyła przytomnie siostra Łukaszka.
– No i co z tego – rozzłościła się mama. – Jest wolność i ludzie mogą nosić co chcą!
…jakiś czas temu odbył się mecz Uczciwych z Fachowymi. Ci pierwsi na własnym boisku zmasakrowali przeciwnika 8:0. Duży udział w zwycięstwie miał napastnik Uczciwych, który pod koniec drugiej połowy, po szóstym strzelonym golu zszedł z boiska. Lecz nie zasiadł na ławce, tylko opuścił stadion i jeszcze nim się spotkanie zakończyło był już zawodnikiem Eutanazja Bruksela.
– Opuszcza pan Uczciwych w trakcie meczu? – pytali kibice.
– Przecież my nie mamy z kim przeghać! – tłumaczył się napastnik.
Rzeczywiście. Fachowym szło jak po grudzie. Swój udział miał w tym też sędzia…
– To arbiter klasy światowej! – upierali się kibice Uczciwych.
…który był jednocześnie prezesem lokalnego oddziału niewidomych…
– Jest wolność, wolno należeć gdzie się chce!
…a jego syn grał – akurat tak się złożyło, w drużynie juniorskiej Uczciwych.
– No to co z tego! To przecież nie on, tylko jego syn! To co, synowi już nic nie wolno? Paranoja! – zakrzykiwali się zwolennicy drużyny z Trójmiasta.
Pierwszy mecz skończył się więc wynikiem 8:0.
– Jak to: pierwszy mecz? – spytali wystraszeni zawodnicy Uczciwych.
– Bo teraz czas na rewanż! U nas! – i ekipa Fachowych zatarła ręce.
Rozpoczęło się drugie spotkanie. Fachowi zaskoczyli przeciwnika kondycją i taktyką. Grali świeżo i szybko. Uczciwi próbowali faulować, lecz nowy sędzia nie pozwalał na nieczystą grę. Pokazał dwie czerwone kartki i ekipa Uczciwych zmalała do dziewięciu.
Kibice z Trójmiasta zachowywali się strasznie. Wisieli na siatkach odgradzających ich sektor, wyli i domagali się redukcji drużyny Fachowych również do dziewięciu osób. Wtedy byłoby uczciwie ich zdaniem.
Napastnikiem Fachowych był niejaki Ildefons, zwany przez kibiców drużyny przeciwnej pogardliwie Alfonsem.
– Do roboty, Ildefons – oświadczył kapitan Fachowych. – musimy odrobić osiem bramek!
– To jest niemożliwe! – śmiali się kibice Uczciwych.
– To jest niemożliwe – wzdychali kibice Fachowych marzący chociaż o honorowym trafieniu.
I wszyscy byli w ciężkim szoku bo tuż przed końcem pierwszej połowy wynik był 8:0 dla Fachowych.
– Jak oni to zrobili? – wyjąkali wszyscy.
– Wystarczy nie pudłować – oznajmił ofensywny pomocnik Fachowych.
Kapitan Uczciwych rzucił pomysł wypożyczenia na drugą połowę ich byłego napastnika z Eutanazji, ale napastnik odmówił.
Sędzia już spojrzał na zegarek, dochodziła czterdziesta piąta minuta spotkania.
– Decydująca akcja! – zakomenderował kapitan Fachowych.
Przedarli się przez pierwszą linię Uczciwych. Przez drugą linię. Krótkie podanie do wychodzącego na pozycję Ildefonsa, który miał przed sobą tylko bramkarza i…
– Stop – Ildefons zatrzymał wszystkich. – Spójrzcie no tylko tam!
Przy linii bocznej leżał zawodnik Uczciwych. Nikt go nie sfaulował, po prostu kiedy inni biegnący za piłką go minęli, to położył się na murawie i tarzał udając faul. – Pomyślmy przez chwilę o idei sportu. Czy to jest to, czego oczekuje od nas publiczność? Nie. Publiczność nie oczekuje od nas, abyśmy wygraną jednej drużyny zastąpili wygraną drugiej drużyny. Publiczność oczekuje od nas wyrównanej walki fair play. Długo o tym myślałem i naradzałem się z szefową klubu piłkarza z Pawełkowic. Nikt ze mną nie konsultował tego podania, oraz tego, że mam strzelać bramki drużynie grającej w osłabieniu. To niegodne harcerza, a ja byłem harcerzem. W związku z tym, może zejdzie dwóch naszych? Byłoby po równo?
– Nigdy – rzucił przez zaciśnięte zęby kapitan.
– No to może zagramy w siatkówkę, co?
– Jeszcze czego.
– W takim razie ja nie strzelę gole kiedy tamten biedak jest kontuzjowany.
– Zwariowałeś, chcesz im oddać piłkę? Przecież on udaje! – krzyczeli inni Fachowi.
Ildefons po namyśle wybił piłkę w stronę swojego bramkarza i rzekł radośnie uśmiechnięty:
– Rozpocznijmy cała akcję jeszcze raz!
Sfaulowany wstał i radośnie rechocząc pogonił za piłką.
– Coś ty zrobił?! – Fachowi złapali się za głową i popędzili pod swoją bramkę, goniąc piłkę i przeciwnika, aby nie zostawić swojego bramkarza w sytuacji sa na sam. Na szczęście rozległ się gwizdek sędziego i rozpoczęła się przerwa.
Dziwne zagranie Ildefonsa było różnie komentowane. Kibice Fachowych oburzali się twierdząc, że Ildefons liczy na transfer do Uczciwych. Komentatorzy sportowi twierdzili, że chciał zerwać z łatką Alfonsa. Kibice Uczciwych triumfowali, że Alfons pękł i mecz już jest ich.
Dwumecz Uczciwych Trójmiasto z Fachowymi Stolica
(Wyświetlono 150 razy, 1 dzisiaj)