No to po kolei, dziś piosenki:
1. Małgosia, czyli Celine Dion „My heart will go on”. Z racji tego, że jest to jedyna pełnoprawna para tej edycji (Piotr i Karol dobierali dziewczyny niczym karty w pokerze) siłą rzeczy to na niej skupiła się uwaga widzów i wysiłki producentów. Im też poświęcono najwięcej czasu antenowego – przynajmniej takie miałem wrażenie. Miałem też wrażenie, że ten odcinek miał na celu pokazać internautom jak bardzo się mylą. Paweł grzeczny? Małgosia zimna? Randki na poziomu gimnazjum? Nic z tych rzeczy! Dostaliśmy szalonego Pawła, wesołą Małgosię i randki z prawdziwego zdarzenia. W roli głównej Opole i woda. Nie, nie było sceny a la Titanic, ale było za to co innego. Były przekomarzania, całusy, ręka tu, porozpinane guziczki tam i wiele innych fajnych rzeczy. Wreszcie jakieś życie! Podziwiać należy pracę montażystów, którzy tak dobrali ujęcia, że młodzi pokazali się z zupełnie innej strony. I kilka spostrzeżeń.
Po pierwsze, wiele osób zauważyło skandaliczną pracę osoby od makijażu. Już kilka pań na etapie eliminacji przez to poległo (choćby Kinga od Zbyszka), a i teraz można by było mieć pretensje o makijaż Kasi. Gosia ma dwa oblicza. Często ją widzimy w makijażu „ciężkim”, z ułożonymi włosami i „pełnym” malowaniem (nie jestem fachowcem). Kiedy pojechała do Pawła była uczesana naturalnie i lekko umalowana i prezentowała się o wiele lepiej.
Po drugie, Gosia bardzo często prezentuje się w makijażu, nawet, jak to ktoś napisał „idąc na pole”. Świadczy to o tym, że jest ambitna i chce w pełni kontrolować swój wizerunek przed kamerami. A poza kamerami może być zupełnie inna.
Po trzecie tekst Małgosi do Pawła „Aleśmy teraz nakłamali” może i był wypowiedziany spontanicznie, ale pojawił się z premedytacją. Naprawdę ktoś uwierzył, że to zostało pokazane przypadkowo? Uważam, że to zostało zaprezentowane z premedytacją, oczywiście w celu wzbudzenia dyskusji wśród widzów.
Po czwarte kłódka. Małgosia i Paweł powiesili na moście kłódkę z datą. 13 lipca. Moim zdaniem nagranie miało miejsce później, na pewno po pierwszych komentarzach. Data na kłódce nie musiała być datą jej zawieszenia. To mogła być data ich pierwszego spotkania, albo dzień kiedy Paweł przyjechał do Małgosi.
I po piąte. Paweł się spytał „jak wracamy?”. Małgosia: „tak, tak i tak”. „Acha”. Oni rozmawiają już ze sobą jak dziesięcioletnie małżeństwo. Będzie ślub.
2. Piotr, czyli Bajm „Dwa serca, dwa smutki”. Autorzy programu i tu postanowili dać odpór internautom. Piotr przyjechał pekaesem do Kasi? Cha cha, nawet auta nie ma! Otóż nie! Patrzcie niedowiarki – ma! I nawet prowadzić potrafi! Kamera pokazała wnętrze samochodu jak jechali. I jechali. I jechali. „Ale kukurydza” przerwał milczenie Piotr. Kasia zaczęła się śmiać… Czy płakać… Trudno rozstrzygnąć. A czas rozstrzygnięcia coraz bliżej. I czas by już rozstrzygnąć o swoich losach zanim nastąpi rozwiązanie. Bo realizatorzy programu postanowili zacząć przygotowywać grunt pod ciążę Kasi. Dzieci, dzieci i dzieci przewijały się w rozmowach. Nawet pokazano przebitkę z lecącym bocianem. Randki mieliśmy dwie. Najpierw znów spacery w klimatach zamkowych. Dwie rzeczy były godne odnotowania. Pewną irytację Kasi, że Piotr zaczyna wykazywać pewną stagnację uczuć. A Kasia chciałaby wiedzieć co dalej. Jakie plany? I co z dziećmi? Wieczorem miała miejsce elegancka randka. No i co? Co dalej? Napierała Kasia. A Piotr dokonał niesamowitego wyczynu taktycznego oświadczając się nie używając sformułowania „czy zostaniesz moją żoną”. Zamiast tego było „Musiałabyś się przeprowadzić do mnie”. „To trzeba jakoś ubrać formalnie” przypominała Kasia trąc na palcu miejsce na pierścionek zaręczynowy. „O tak” zgodził się Piotr „Możesz spędzić urlop u mnie”. Zdaje się, że Piotr w swojej zajawce narzekał, że chciał iść do wojska, ale się nie dostał. Nie rozumiem dlaczego. Prezentuje szereg cech czyniących z niego idealnego żołnierza. A podczas randki na zamku wystraszona Kasia położyła dłoń na brzuchu bardzo wymownym gestem.
3. Zbyszek, czyli Queen „Show must go on”. Rzecz niesłychana. Zbyszek kilka odcinków temu podziękował kandydatkom i na tym powinien zakończyć swój udział. Nadal jednak występuje w programie. Siedzi tak jak zwykle, na tym samym tle i opowiada jak bardzo go ten program zmienił. Właściwie racja, po przejściu huraganów Ewa i Iwona nabrał pewnej pogody ducha. Na ile jednak to prawda przekonamy się w następnym odcinku, kiedy to jego odporność psychiczna zostanie wystawiona na nie lada próbę. Pokazano migawki z finału – tam będą Ewa i Iwona. Zbigniew będzie musiał im stawić czoła sam. Ale nie samotnie, gdyż Zbigniew przyznał, że koresponduje z pewną panią. Nie widział jej jeszcze osobiście, ale może o niej powiedzieć 3 rzeczy. 1. Ma na imię Monika. 2. Jest brunetką. 3. Jest ładna. Nie posądzam Zbigniewa aż o taką skłonność do konfabulacji, żeby całkowicie Monikę zmyślił. Raczej sądzę, że ona istnieje naprawdę i że faktycznie jest brunetką. Czy jest ładna – znając uprzejmość Zbigniewa dla niego wszystkie są ładne. Nie powiedział wprost czy jest jego dziewczyną, tylko, że korespondują. Co za ostrożność godna dyplomaty! Na tym tle stanowcze oświadczenie Zbigniewa brzmi niczym grom z jasnego nieba. Nasz rolnik powiedział bowiem, że likwiduje produkcję zwierzęcą i pozostaje wyłącznie przy roślinnej, aby mieć więcej czasu dla ewentualnej wybranki. I to bardzo dobry krok we właściwym kierunku. Powodzenia.
4. Mikołaj, czyli T. Love „King”. Dziś Kingi siedzi w celi i wspomina dobre dni… Mikołaj co prawda nie siedzi w celi, tylko spaceruje po winnicy a poza tym wszystko się zgadza. Nasz podlaski Sauron snuje się pomiędzy rzędami winorośli i rozpamiętuje czasy gdy dysponował pierścieniem władzy. Tu, w tych krzakach przekomarzał się z Teresą! Tu, w tym basenie chlapał się z Janką! Renaty nie wspomniał w ogóle. Hehe. Potem pokazano coś kuriozalnego. Mianowicie coś na kształt wizytówki Mikołaja. Gdyby ktoś nie oglądał wcześniejszych docinków mógłby pomyśleć, że czwarta edycja właśnie startuje. Jeśli ktoś oglądał poprzednie odcinki to zapewne przypomniał sobie szaleństwa u Mikołaja (choćby malowidło na ścianie). W tym kontekście oświadczenie Mikołaja robiącego minę Kota ze Shreka „szukam żony” można odebrać jako skierowany do internautów komunikat, że Wcale Nie Jest Tak Jak My Podejrzewamy. Ale my jednak wiemy, co Mikołaj miał na myśli. Mikołaj naprawdę szuka… żony. Żona to skrót. ŻONA to Żeński Oddział NAłożnic. Żona w rozumienia Mikołaja oznacza darmowy seks (z naciskiem na darmowy) z grupą wpatrzonych w niego i uwielbiających go bezgranicznie adoratorek. I ten sen nigdy się nie ziści, pomimo tego, że słyszałem, że obdzwania kolejne panie ze swojej listy. Nie ziści się, ponieważ w tym wieku trzeba kobietom ofiarować coś materialnego w zamian. Samo uczucie to za mało. Mikołaj ma zatem tylko jedno wyjście. Przejść na islam. No chyba, że podczas finału zaprosi do siebie Emilię i Kasię nr 1. To jest myśl!
5. Karol, czyli The Cure „Friday I’m in love”. Gdyby Karol był Indianinem nosiłby imię Niestałe Serce. Najpierw zakochał się w Justynie. Potem zakochał się w Ani, dla której nawet był gotów złamać swoje wewnętrzne reguły. Potem zakochał się w Sarze. Teraz zakochał się w Jagodzie. Pospacerowali i już się zakochali, a nawet ogłosili wszem i wobec że są parą. Te spacery! Widać jest w nich jakaś moc. Spacerują nadal, więc wróży to solidną przyszłość temu związkowi. Idealna randka polegała na tym, że Jagoda przyjechała do Karola (nie była tu wcześniej), a potem obejrzała zabudowania, inwentarz i pola. Idealna randka spodobała się jej. Jeśli wyjdzie za Karola będzie mieć idealnie codziennie. Czegóż chcieć więcej!
Pokazano zajawkę następnego odcinka. Kilka ujęć, BIUST EMILII, kilka ujęć. A niech Piotrek widzi co stracił. To będzie dla Kasi ciężki wieczór.
Ten post ma 8 komentarzy