You are currently viewing Zatrzymanie w Walentynki

Zatrzymanie w Walentynki

Trudno opisać ile zabiegów, knucia i podstępów musiała zastosować siostra Łukaszka aby wcielić w życie swój misterny plan. Plan miał na celu usidlenie chłopaka siostry i składał się z czterech punktów.

1. Wysłać wszystkich z domu
2. Przychodzi chłopak siostry
3. Wspólne oglądanie filmu
4. Seks

Punkty 1 i 2 siostra wzięła na siebie. Tak samo punkt 4. Najgorzej przedstawiał się punkt 3. Tutaj na szczęście siostrze pomogła jedna z przyjaciółek o imieniu Nikola. Otóż jak sama oznajmiła, miała ona bogatą kolekcję filmów, która wręcz zachęcała oglądających do przejścia z punktu 3 do punktu 4.
Siostra po upleceniu misternej sieci intryg została sama w domu. Wkrótce rozległ się dzwonek do drzwi. Wszedł chłopak siostry, przywitał się ładnie i wręczył kwiaty. W środku siostry coś śpiewało z radości – że wykonała już pięćdziesiąt procent planu! I właściwie dalej już górki – bo wystarczy tylko włączyć film!
Siostra ulokowała chłopaka na kanapie i podeszła do telewizora. Piętrzył się tam stosik płyt pożyczonych od Nikoli.
– Obejrzymy film.
– Dobrze, a jaki? – spytał chłopak.
– Grey – oznajmiła zwięźle siostra Łukaszka. Nacisnęła play i tygrysim skokiem znalazła się przy swoim chłopaku.
Rozpoczął się film. Akcja zawiązała się błyskawicznie.
– To jest na pewno Grey? – spytał zakłopotany chłopak.
– O tak – siostra pilnie śledziła wydarzenia na ekranie. – Dwa razy sprawdziłam na okładce. Sasha Grey.
Chłopak się zakrztusił i w tym momencie rozległ się dzwonek.
Siostra Łukaszka niechętnie wstała z kanapy i poczłapała ku drzwiom, a jej umysł pracował w błyskawicznym tempie. Kto to mógł być? Dziadek był w kościele, babcia w osiedlowym domu kultury, tata w pracy, mama na proteście, a Łukaszek w kinie…
Wyjrzała ostrożnie przez wizjer.
Policja! Antyterroryści w kominiarkach!
Siostra odwróciła się od drzwi i zakryła usta dłonią. A więc mama miała jednak rację! W kraju grasuje faszyzm! Służby wpadają do mieszkań o szóstej rano i aresztują wszystkich uprawiających nielegalny seks!
– Która teraz godzina? Szósta rano? – zawołała półgłosem w stronę pokoju.
– Trzynasta, a bo co? – zza drzwi wyjrzał chłopak.
– To nas nie aresztują – odetchnęła z ulgą siostra i otworzyła drzwi.
Na progu stało dwóch antyterrorystów z długą bronią. I nagle jeden z nich zrobił coś nieoczekiwanego: zdjął kominiarkę! Spojrzała na siostrę gęba poczerwieniała z gorąca, poczochrana i przede wszystkim znajoma. To był chłopak Nikoli.
– Natan?!
– Ano ja – przyznał Natan.
– Nie wiedziałam że jesteś antyterrorystą!
– Bo to tajne.
– Acha. A już nie jest? No bo zdjąłeś kominiarkę…
– Nie, to nadal tajne, ale sytuacja jest poważna. O… O coś chcielibyśmy spytać… E… Nikola mówiła, że… Masz zamszowe kajdanki… I… Czy mogłabyś je nam pożyczyć?
– Teraz???
– Tak. Potrzebujemy je z kolegą…
Zapadła niezręczna cisza.
– Czy… – siostra oblizała wargi. – Czy wy…
– Nie, nie, nie – zaprotestował Natan, a kolega antyterrorysta energicznie pokręcił głową w lewo i prawo. – My je potrzebujemy do zatrzymania pewnego obywatela.
– Czy… Wy… Z nim…
– Nie, nie, nie… – Natan ponownie zaprzeczył a na policzkach wykwitł mu rumieniec.
Siostra cofnęła się do pokoju i na oczach osłupiałego chłopaka wyjęła z szuflady zamszowe kajdanki. Chłopak pisnął i cofnął się pod ścianę, lecz ku jemu zdumieniu siostra potrząsnęła akcesoriem miłości i rzekła:
– Przyszła policja. Chce pożyczyć.
– Co, własnych już nie mają? – i chłopak poczłapał za siostrą.
– Proszę – siostra wręczyła kajdanki Natanowi. Natan spojrzał wgłąb mieszkania i ujrzała chłopaka.
– Czy… Wy…
Siostra radośnie pokiwała głową.
– O mega sorki w takim razie!
– Po co wam te kajdanki? – spytał ponownie chłopak.
– Zaraz zobaczycie – odparł Natan. – Dzieci z kwiatami już są?
– Czekamy jeszcze tylko na dywan – wybełkotał antyterrorysta zza kominiarki. – O! Już jest!
Zza narożnika korytarza wyłoniła się grupa antyterrorystów. Biegli parami niosąc na ramionach czerwoną wykładzinę. Rozwinęli ją na korytarzu i stanęli rzędem wzdłuż ściany. Przeszła za nimi grupa urzędników z pakunkami. Stanęli pod drzwiami na końcu korytarza i zadzwonili.
Drzwi się otworzyły.
– Jaśnie wielmożny pan profesor admirał biskup ekscelencja dziekan imperator megatron szach mat kierownik imć pan Fradysław-Własyniuk? – zapytał jeden z panów, a reszta przyklęknęła. Ktoś podał mówiącemu tacę.
– Tak to ja.
– Z całego serca błagamy chlebem i solą aby raczył pan z nami pojechać do prokuratury! – to mówiący podsunął tacę. – Jest pan zatrzymany!
Zatrzymany skosztował chleba i soli i wyszedł. Skuto mu ręce kajdankami siostry i poprowadzono po dywanie do windy.
– Lecimy schodami! – zakrzyknął chłopak. – Muszę to zobaczyć!
Siostra westchnęła ciężko, ale cóż było robić, zamknęła drzwi na klucz i pognali schodami w dół.
Konwój wyprowadzający Fradysława-Własyniuka wychodził właśnie z bloku. Na początku szły mażoretki, za nimi orkiestra dęta. Za orkiestrą dzieci sypiące kwiaty. Później młodzież w pocztach sztandarowych i czirliderki. Następnie w asyście antyterrorystów postępował zatrzymany, po obu stronach eskortowany przez negatywnie urodziwe kobiety.
– To feministki – wyjaśnił Natan. – Miały być hostessy, ale feministki to oprotestowały bo to ponoć uwłacza kobietom.
– Kto to właściwie jest? – spytała siostra. – Po każdego tak przychodzicie?
– To legenda opozycji, wiele lat temu walczył o demokrację. Dlatego nie przychodzimy o szóstej, tylko o trzynastej. Z taką oprawą. To człowiek, który się prawu nie kłaniał, więc prawo kłania się jemu.
– Łał – podsumował chłopak. – A co zrobił?
– Nie zapłacił OC za ciężarówkę.
Wrócili do mieszkania. Siostra ponownie posadziła chłopaka na kanapie i już miała ponownie włączyć film, gdy znów ktoś zadzwonił do drzwi. Siostra zgrzytnęła zębami i poszła otworzyć. D mieszkania wpadła zaaferowana mama Łukaszka.
– Widzieliście?! Słyszeliście?! – krzyczała biegając po mieszkaniu. – Zaczęło się! Aresztowali Fradysława-Własyniuka! Przyszli po niego bestialsko o szóstej rano!
– A wcale że nie, bo o trzynastej – odezwała się siostra. – Widzieliśmy.
– No to co tak stoicie?! Trzeba iść, bronić, walczyć, protestować! Jutro mogą przyjść i po was! No, dalej, organizujcie się, widzimy się pod prokuraturą!
I wybiegła. Siostra po raz kolejny posadziła chłopaka na kanapie… Znów zabrzmiał dzwonek. Siostra westchnęła ciężko myśląc o swoim czteropunktowym planie i otwarła drzwi. To była mama Łukaszka.
– Już z powrotem?
– Sadyzm tego satrapy nie zna granic – sarkała mama. – Wypuścili go! Co za świństwo! Nawet nie zdążyliśmy się zorganizować z protestem a tu bach i po wszystkim! No nic, lecę na moją pierwotną demonstrację.
I pobiegła.
Siostra z godną uporu konsekwencją chciała znowu posadzić chłopaka na kanapie, ale ten się zbuntował.
– Grey chyba nam już wystarczy – rzekł ku rozpaczy siostry. – Może teraz ja coś wybiorę? Coś spokojniejszego, adekwatniejszego do sytuacji… W końcu walentynki dzisiaj…
Przeglądał stosik filmów od Nikoli ale wszystkie tytuły brzmiały mu podejrzanie. Wreszcie zdecydował się na ostatni film.
– Może ten. Biograficzny film wojenny.
siostra Łukaszka rzuciła okiem. Wewnętrznie aż pisnęła z uciechy, zaś na zewnątrz powiedziała chłodno:
– Dobrze, ale pamiętaj, że to ty wybierałeś! I oglądamy do końca!
Chłopak dał się nabrać i ochoczo przytaknął. Ułożyli się obok siebie na kanapie i chłopak siostry nacisnął play. Na ekranie pojawił się tytuł.
Generał Kuf Drahrepus.

(Wyświetlono 371 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply