You are currently viewing Seler w formie dzikiej

Seler w formie dzikiej

Wrześniowego wieczora, gdy zapadał zmrok, tata Łukaszka wracał na osiedle wioząc autem resztę rodziny: babcię, dziadka i siostrę Łukaszka. Wracali z premiery filmu „Banach” i omawiali wstrząsającą scenę, kiedy to Banach (Szyrys-Boc) oddaje czek von Neumannowi (Kamasz-Torolak). Wszyscy poza siostrą Łukaszka, gdyż ta żyła wyczytaną gdzieś przez informacją, że seler w formie dzikiej występuje w Polsce jedynie na terenie wyspy Uznam.
– Poniemiecki – machnął ręką dziadek. – Gdybyśmy mieli Lwów, Wołyń… Tam to był seler!
– Słusznie należy nam się ten seler, po pierwsze w zamian za tamte ziemie, po drugie, jest to nasz prastary seler piastowski, który własną ręką Chrobry sadził – poinformowała babcia Łukaszka i zapytała:
– Już dojechaliśmy?
– Nie – odparł posępnie tata Łukaszka.
– Więc dlaczego stoimy?
– Bo dalej nie pojedziemy?
– Awaria? – chciał wiedzieć dziadek.
– Nie mówi się awaria, tylko katastrofa ekologiczna, acha! – krzyknęła siostra Łukaszka, uradowana, że może wreszcie coś powiedzieć. I wszyscy wyrzucili ją z auta.
– Jeśli chcesz wsiąść z powrotem… – krzyczał dziadek przez otwarte okno, ale siostra Łukaszka zaskoczyła go, mówiąc, że nie, że nie chce.
– To jak wrócisz do domu?
– Pieszo. Jesteśmy prawie pod blokiem!
Wszyscy wysiedli i stwierdzili, że siostra faktycznie ma rację. Byli prawie na miejscu, ale z perspektywy samochodu nie mogli tego stwierdzić, bowiem cały widok naokoło zasłaniały im inne pojazdy. Mówiąc krótko: stali w korku.
– To tuż przed wjazdem na nasz parking – rzekł zdumiony tata Łukaszka. – Dlaczego nie możemy wjechać?
Zjechali na bok, zamknęli auto i poszli zobaczyć.
Wjazd na parking blokowała grupa ekologów z transparentami „FSZYSKIE AUTA RAUS” i „POLSKA BEZ AUTÓW 2030”.
– O Jezu – nie wiedzieć czym tata Łukaszka był bardziej wstrząśnięty: protestem czy ortografią.
I w tej właśnie chwili nadeszli Łukaszek ze swoją mamą.
– Gdzie byliście tak długo? – spytał z wyrzutem tata.
– Na spotkaniu świeżo powstałej partii lewicowej – wyjaśniła ciepło mama.
– Tysiąc dwieście trzydzieste czwarte powstanie lewicy – zażartował dziadek.
– Kiedyś się uda – odcięła się babcia i zapytała jak było. Łukaszek westchnął.
– Strasznie. Przemawiało trzech terrorów.
– Tenorów! – głos mamy drżał z oburzenia.
– Ciekawe, wszyscy chcieli mieć sterroryzować. Pierwszy okraść, drugi zgwałcić, z trzeci pobić.
– Nic nowego – machnął ręką dziadek. – Kiedyś by jeszcze zastrzelili. Idą z duchem czasu.
– A wy też coś późno – mama zgrabnie zmieniła temat.
– Stoimy w korku, bo ekolodzy protestują – wyjaśnił tata.
– Jesteście ekologami? – siostra Łukaszka zaczepiła jednego z protestujących. – Świetnie się składa. Wiecie, że seler w formie dzikiej występuje w Polsce jedynie na wyspie Uznam? Ratujcie go!
– Ich weiss nicht – odparł ekolog i oddalił się.
– Oni nie znają polskiego – rozległ się głos i zza przystanku autobusowego wyłoniła się ich sąsiadka, mama Wiktymiusza. – To organizacja ekologiczna Merkeljugend, oddział Polska.
– Oddział Polska i nie mówią po polsku? – zdumiała się siostra Łukaszka.
– Ich szef umie. Reszta nie, dlatego ja obsługuję ich oralnie.
Tata Łukaszka zakrztusił się, zgarbił i odszedł kilka kroków w bok, gdzie kryjąc twarz w dłoniach wydawał dziwne jęki.
– Jakieś szczegóły tej rozpusty, jeśli można – poprosiła lodowatym tonem babcia Łukaszka.
– A to bardzo proste wszystko. Ich szef zgłosił się do nas…
– Czyli do kogo?
– Do twitterowego stowarzyszenia Słabi Osobno. Ja tam jestem KAPO…
Babci się zrobiło słabo.
– Wszelkie skojarzenia z nazistami są nie na miejscu – przestrzegła mama Wiktymiusza. – KAPO to jest skrót. Kibicująca Aktywnie Podestowi Oligarchów. To zobowiązuje. Zatem skoro szef Merkeljugend Polska poprosił nas o kogoś, to tłumaczyłby jego pracownikom świat, w którym codziennie łamana jest konstytucja, zgłosiłam się bez wahania.
– To niech pani spyta go o ważną kwestię ekologiczną – poprosiła siostra Łukaszka. Mama Wiktymiusza zgodziła się z westchnieniem i zawołała:
– Jurgen, komm hier!
Podszedł jakiś młody, brodaty w okularach i czapce.
– Wie pan, że seler w formie dzikiej występuje w tylko jednym miejscu w Polsce?! – siostra miała łzy w oczach. – Róbcie coś! Ratujcie go! Uratujecie go, prawda? no niech pan powie, że tak!
– Jak Uznam – powiedział szef Merkeljugend i się oddalił.
– Ej, skąd on wiedział, że seler w formie dzikiej rośnie tylko na Uznam? – spytała z szacunkiem w głosie siostra Łukaszka. Wszyscy zrobili facepalma.
– Zostawiacie auto tu czy parkujecie? – spytał Łukaszek.
– Jak mogę wjechać skoro ekolodzy blokują drogę? – zezłościł się tata. – W grę wchodzi tylko rozwiązanie siłowe, a tego bym nie chciał.
– No tak – bąknął Łukaszek. – Zaraz wracam.
I poszedł.
– Dlaczego właściwie jest ten protest? – dziadek zwrócił się do mamy Wiktymiusza. – I dlaczego akurat tutaj? Przecież tydzień temu otworzyli pod sąsiednim blokiem nowy parking, Wtedy nikt nie protestował? Wtedy było ekologicznie?
– Aaa! – zawołał tata Łukaszka i złapał się za głowę. – Teraz już rozumiem! Tamten parking jest płatny! I nikt tam nie stawiał samochodu! Więc Merkeljugend zablokowali ten parking, że ludzie parkowali na tamtym! I płacili! Wszystko jasne!
– Bzdury gadasz, jak zwykle! – zirytowała się mama Łukaszka. – Wszędzie widzisz spiski, wybuchy, zamachy! Przecież tamten parking pobudowała firma Merkelparking oddział Polska! Nie mają nic wspólnego z ekologami!
– Już jestem – odezwał się Łukaszek trzymając w ręku kilka pudełek. – Wsiadajcie do auta. Zaraz droga będzie wolna.
– Co ty robisz chłopcze? – zaniepokoiła się mama Wiktymiusza. – Trucizna? Granaty? To jest zabronione!
– Nic nielegalnego – odparł Łukaszek otwierając pierwsze pudełko i kierując kroki w stronę ekologów leżących na drodze. Zaczął w nich rzucać zawartością pudełek.
Wybuchł straszliwy rwetes, krzyki, panika. Ekolodzy wołając „Nicht schiessen” i „Alles kaputt” uciekli w popłochu.
– Droga wolna – rzekł z satysfakcją Łukaszek wsiadając do auta.
– Czym ty w nich rzucałeś?! – spytali wszyscy.
– Tym – i podał opakowanie. Widniał na nim napis „Węgiel aktywny”.

(Wyświetlono 511 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply