You are currently viewing Wybory mimo wirusa

Wybory mimo wirusa

– Nie – powiedziała mama Łukaszka.
– Tak – powiedzieli pozostali Hiobowscy.
– Nie, nie i nie!
Ale rodzina poprosiła ją, żeby nie przeszkadzała, bo właśnie oglądają pierwszy odcinek nowej serii show „Buraq Express”. Znani celebryci lecieli samolotem i starali się zrobić jak największy obciach. Wybrzydzali nad jedzeniem. Obrażali załogę. Lizali sedes. Biegali po samolocie. Klaskali podczas startu. Gwizdali podczas lądowania. I tak dalej…
– A co będzie jak program się skończy? Hę?! – napierała mama.
– Wtedy pójdziemy głosować – odezwał się dziadek Łukaszka.
– Nie! Nie pójdziecie! zabraniam wam! – szalała mama. – Przecież jest zaraz! Przecież jest niebezpiecznie! Jeśli już nie zależy wam na moim życiu, to pomyślcie chociaż o życiu dzieci!
– To zlepek komórek – powiedział tata Łukaszka i upił spokojnie łyk herbaty.
– Ja idę – dorzucił Łukaszek.
Mama spojrzała na siostrę Łukaszka. Siostra odczytała to opacznie jako zachętę do odezwania się.
– Dobrze! Idźcie! – zakrzyknęła gromko siostra. – Ale jeśli już musicie iść to chociaż idźcie sami!
I mama Łukaszka wyrzuciła ją za drzwi.
– Świetnie! – zirytowała się siostra. – To ja idę!
– Zaczekaj, idziemy z tobą – babcia Łukaszka podniosła się z fotela.
– Jak to? – mama była zaskoczona. – Ty też?
– Oczywiście. Ale ja głosuję przeciw. Niemniej idę. A ty?
Mama rozważała coś szybko w myślach po czym sięgnęła po kurtkę.
– Ooo! – zdziwili się Hiobowscy.
– Zdziwicie się jeszcze bardziej, kiedy zatrzymam te wyborcze szaleństwo – sapała nogą wciskając kozaczki na pękate łydki. – Jeden z kandydatów powiedział, że jeśli jedna osoba jest przeciwna wyborom, to nie powinny się odbyć. I ja go popieram. Więc zobaczycie co to jest Zamknięcie Obywatelskie.
Kiedy szli na przystanek mama tłumaczyła im, że podstawą do Zamknięcia Obywatelskiego jest uchwała Podziemnej izby Jedynego Prawdziwego Sądu Najwyższego z zeszłego tygodnia. Napisano w niej, że jeśli nie wygra kandydatka Podestu Oligarchów to wybory są z automatu nieważne, jako sprzeczne z Konstytucją.
– A tak prawdopodobnie będzie, bo sondaże nie dają jej nawet dwanaście procent – zakończyła ponuro mama.
– Ona myli bombę z bombonierką – przypomniała babcia.
– Zamierzam dokonać Zamknięcia Obywatelskiego lokalu wyborczego – upierała się mama. – Wejdę i powiem, że mają go zamknąć i już. Na pewno nie przestrzegają przepisów o nierozprzestrzenianiu epidemii. Nie dezynfekują długopisów albo nie ma utrzymanej odległości co najmniej dwa metry…
– To takie ważne? – wzruszył ramionami Łukaszek.
– To jest bardzo ważne! Inaczej ludzie zarażą się i umrą! Ale o to chyba chodzi Niskiemu z Żoliborza, który celowo naraża Polaków na śmierć!
Autobus długo nie przyjeżdżał, a kiedy wreszcie się pojawił, to był tak zapchany pasażerami, że ledwo można było do niego wsiąść.
– Nie jedźmy – zawołał przerażony dziadek. – Tam na pewno nie ma dwóch metrów pomiędzy pasażerami, toż to istna wylęgarnia wirusa…
Ale mam już ich wpychała do pojazdu tłumacząc, że zbiorkom ma swoje prawa.
– Co tak długo nie było autobusu? – Łukaszek zagadnął kierowcę.
– Mamy armageddonowy rozkład jazdy – odparł tamten z męczonym głosem.
– Co to znaczy???
– To co mówię. W przypadku armageddonu, końca świata, wybuchu jądrowego, nasze autobusy będą jeździć co czterdzieści pięć minut.
– To jest zbrodnia – sarkał tata Łukaszka kiedy wszyscy Hiobowscy wepchali się do środka, a autobus ruszył. – Wszyscy się pozarażamy.
– Co ty gadasz – zmitygowała go mama. – Nie jest całkiem źle. Powiem więcej. Jest całkiem nieźle.
W tym momencie jeden z pasażerów odwrócił się ku niej i zapytał:
– Uważa pani, że taka sytuacja jest normalna?
– Ależ oczywiście!
Pan spojrzała na nią dziwnie, a potem odchylił połać kurtki, pokazał odznakę i zakrzyknął gromko:
– Proszę dokumenty tożsamości do kontroli!
– Mamy bilety! – obruszyła się siostra.
– Ale czy ja pytałem o bilety? – pan uśmiechnął się podstępnie i zaklaskał. I nagle kilkoro ze współpasażerów rzuciło się do okien, rozwinęły się białoczerwone zasłony, ktoś spod siedzenia wyciągnął plastikowe, przezroczyste pudło…
– Witamy w mobilnym lokalu wyborczym! – oznajmił wesoło pan. – Możecie zagłosować.
– Mowy nie ma! – mama Łukaszka wyciągnęła przed siebie rękę. – dokonuję Zamknięcia Obywatelskiego!
– Na jakiej podstawie?
– Jest zbyt duże zagęszczenie ludzi! Zagrożenie epidemiologiczne!
– W autobusie to pani nie przeszkadzało – zauważył uszczypliwie pan. – No więc?
– I tak nie zagłosuję!
– A to dlaczego?
– Bo ja… Bo ja.. Jestem nieuczesana!

(Wyświetlono 334 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply