Rodzice Łukaszka wybrali się do znajomej mamy Łukaszka.
– Ostatni raz jesteście tu u nas – zaszczebiotała znajoma.
– I bardzo dobrze. I tak mieliśmy was za nadętych buców – tata Łukaszka wstał od stołu i rzekł do mamy Łukaszka:
– Idziemy.
Wstali.
– Ależ nie, nie o to mi chodziło – znajoma machała rękami i rozpaczliwie starała się zatrzeć złe wrażenie. – Właśnie skończyliśmy z mężem budowę domu i wkrótce się przeprowadzamy!
Mama Łukaszka siadła obok i sięgnęła po „Wiodący Tytuł Prasowy”. Mąż znajomej kupował go codziennie. Trzy razy.
– Tak, tak – ciągnęła dalej opowieść znajoma. – Osiemdziesiąt pięć procent dał nam bank. A piętnaście procent rodzice…
– Przykro mi to mówić, ale nie zbudowaliście domu – przerwał jej brutalnie tata Łukaszka.
Tym razem wstała znajoma.
– Jak to?! – spytała strasznym głosem znajoma.
– A tak to.
– Przecież ten dom stoi!!
– Ale to nie wy go zbudowaliście.
– A kto?!
– Bank i rodzice. Wasz wkład był zerowy. Przypisujecie sobie tylko cudze zasługi. Palcem nawet nie kiwnęliście, leniuchy!
Znajoma się zagotowała.
– Co pan mi tu gada?! A załatwienie tych pieniędzy?! A formalności?! A wybór działki, projektu?! A pozwolenie na budowę?! A wybór wykonawców, a pilnowanie, a załatwianie wszystkiego?! Słyszysz? – zwróciła się do mamy Łukaszka – co twój mąż za bzdury gada?
– Nic nowego mi nie powiedziałaś – mama Łukaszka nie odrywała wzroku od gazety. – Tu mam jeszcze lepszą bzdurę. Otóż okazuje się, że dziś mija pięć lat od otwarcia tego pożal się Boże tunelu w Świnoujściu…
– Boga nie ma – warknęła znajoma patrząc wyzywająco na tatę Łukaszka.
– Pożal się Marks – replikował błyskawicznie tata Łukaszka.
– …tego pożal się Marks tunelu w Świnoujściu… – mama Łukaszka kontynuowała lekturę. – Jest to antyniemiecki tunel, który dzieli…
– Łączy! – zaprotestował tata. – Łączy obie części miasta.
– Ale dzieli ludzi – rzuciła znajoma. – Poza tym: żaden statek nim nie pływa.
Zapadła cisza.
– To przekop – sprostowała ostrożnie mama Łukaszka. – Na Mierzei Wiślanej.
– Ale czy tym tunelem przepłynął jakiś statek? – znajoma się nie poddawał.
– No nie.
– No więc!
Tata Łukaszka ukrył twarz w dłoniach.
– A najlepsze jest to – mama Łukaszka zaczęła się śmiać – że rząd chwali się tą inwestycją zupełnie nie mając ku temu podstaw!
– Rząd to wybudował – zauważył tata odejmując dłonie od twarzy.
– Akurat tam wybudował! – mama Łukaszka plasnęła dłonią w stół. – Osiemdziesiąt pięć procent pieniędzy dała Unia Europejska, a piętnaście procent samorząd…- spojrzała zaniepokojona na znajomą. – Zofia? Co ci jest? Ty płaczesz?
Kto budował a nie zbudował
(Wyświetlono 240 razy, 1 dzisiaj)