Podczas wycieczki po Warszawie pani pedagog zabrała klasę Łukaszka na zwiedzanie uniwersytetu. Pokazała im zajęcia praktyczne z praw reprodukcyjnych.
– Nie chcemy już więcej uniwersytetu – jęczała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza, ale pani pedagog była nieprzejednana. Obejrzeli budynki, rozmawiali z osobami wykładającymi.
– Żadnych dowcipów „moja mama też wykłada, ale towar na półki w sklepie” – zastrzegła pani pedagog.
– Teraz to robią studenci – zauważył Łukaszek.
Osoby studenckie przysłuchujące się tej rozmowie zaczęły płakać.
– No i widzisz Hiobowski coś ty narobił – rzekła ponuro pani pedagog i pokazała jakiegoś studenta obok. – Doprowadziłeś chłopaka do płaczu.
– Jestem kobietą – powiedział student i zaczął płakać jeszcze bardziej.
– No tak – pani pedagog potarła czoło. – Chodźcie, zajrzymy jeszcze na zajęcia z kulturoznawstwa.
I weszli. Grupa studentów czekała na wykładowcę, który się spóźniał, bo stał rowerem w korku. Wszyscy się grzecznie przywitali i pani pedagog poprosiła studentów:
– Powiedzcie dlaczego wybraliście akurat ten kierunek.
– Ech, pewno powiedzą, że od dziecka o tym marzyli – machnął ręką okularnik.
No i się miło rozczarował, bo pierwsza studentka powiedziała:
– Nie wiem jak inni, ale poszła na kulturoznawstwo tylko dlatego, że tu nie ma matematyki. Z matmy dostałam dwadzieścia pięć procent na maturze i to zamknęło przede drzwi na moją wymarzoną robotykę. Cholerny Czamysław-Przernek! To jego wina! To wina rządu! Wiele rzeczy w tym kraju to wina partii rządzącej! Wiecie o tym prawda?
– Oczywiście – zadudnił Gruby Maciek. – Mój stary twierdzi ciągle tak mówi. Wczoraj powiedział, że to wina partii rządzącej, że rozlał herbatę na podłodze, potem w nią wszedł i jeszcze się wywalił.
Zapadła niezręczna cisza.
– A… Czego się właściwie uczycie? – przerwała je dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
– Gender – odezwał się drugi student, chwycił za kredę i podszedł do tablicy. – Jak zapewne wszyscy dobrze wiedzą mamy pięćdziesiąt sześć płci – napisał na tablicy liczbę 56. – Połowa z nich…
– Chwileczkę! – przerwał mu Łukaszek. – Jedna z tych płci to osoby niebinarne, prawda?
– Tak.
– Czy taka płeć nie powinna liczyć się podwójnie? W końcu ich zaimki to liczba mnoga.
– Właściwie racja – student poprawił 56 na 57. – Połowa z nich to w uproszczeniu model feministyczny…
Student podniósł kredę, spojrzał na liczbę i się zatrzymał. Po czym powoli, bardzo powoli napisał „28”.
– To nie jest połowa – zauważyła pani pedagog.
– Wiem! – krzyknął student i szybko starł drugą liczbę. Kilka razy przybliżał kredę do tablicy i ją cofał. Ręka zaczęła mu drżeć.
– Może to jakoś inaczej zapisać – poddała pierwsza studentka.
– Oczywiście! – zawołał radośnie okularnik z trzeciej ławki. – Można to pomnożyć przez zero przecinek dwadzieścia trzy!
– I to da połowę? – student spojrzał na niego nieufnie. – Połowa to chyba zero przecinek pięć?
– Tak, ma pan rację! Ależ dwa i trzy dają właśnie pięć! – cieszył się okularnik.
Student zapisał „0,23 x 57 =” i się poddał.
– Może tobie się uda – szepnął oddając kredę pierwszej studentce.
– Miało nie być matematyki – dąsała się pierwsza studentka. – Poza tym wydaje mi się, że ta liczba nie dzieli się tak prosto przez dwa, bo jest nieparzysta
– Wystarczy podzielić każdą cyfrę przez dwa i już – poddał Gruby Maciek.
Studentka zapisała „57 : 2 =” i zauważyła:
– Niby jak? I pięć jest nieparzyste i siedem jest nieparzyste!
– Ma pani rację ale tylko częściowo – stwierdził Gruby Maciek. – Ta liczba składa się przecież z dwóch cyfr. A dwie nieparzyste dają parzystą. No? Dowiemy się wreszcie ile wynosi połowa płci?
Studentka popatrzyła jeszcze chwilę na tablicę. Potem zaczęła głośno hiperwentylować. Rzuciła kredę i zaczęła płakać i kopać ścianę krzycząc, że nienawidzi matematyki, ministra, rządu i partii.
Kiedy wychodzili z terenu uczelni pani pedagog powiedziała Łukaszkowi:
– Ostatni raz Hiobowski byłeś na uniwersytecie.
– Ma pani rację – niespodziewanie przyznał jej rację Łukaszek.
– Jak to, Hiobowski, zgadzasz się ze mną? Nie zamierzasz iść na studia?
– Zamierzam. Ale na Polibudę.
Skąd się biorą ludzie na kulturoznawstwie
(Wyświetlono 347 razy, 1 dzisiaj)