You are currently viewing Prezydent stolicy odwiedza szkołę

Prezydent stolicy odwiedza szkołę

Mama Łukaszka była bardzo niezadowolona.
– Podobno wczoraj u was w szkole był prezydent stolicy? – spytała syna.
– Pierwsze słyszę.
– Nawet był u was w klasie.
– To ciekawe, bo go nie widziałem.
– Może po prostu go nie rozpoznałeś, nie spodziewałeś się…
– Coś ty! Nikt go nie widział. Nie było go i tyle.
Mamie Łukaszka zaczęły trząść się ręce.
– Jak możesz… Szkalować polityka tej formacji… Patrz tutaj…
I mama Łukaszka pokazała mu artykuł w regionalnym dodatku Wiodącego Tytułu Prasowego.
– Widzisz? Prezydent stolicy pokazuje dokument, że wygrał konkurs rzutów osobistych w koszykówce.
– Przecież to… – machnął ręką Łukaszek i sięgnął po smartfona. – Widzisz? To jest profil naszej szkoły. Tu jest wpis o konkursie rzutów. I są zdjęcia. Czterdzieści sześć zdjęć. I nigdzie go nie ma.
Mama zacięła usta, zmarszczyła czoło i wyszła z kuchni. Słychać było jak do kogoś telefonuje. Wróciła później do kuchni i nie odezwała się ani słowem.
– O! – zauważył po paru minutach Łukaszek patrząc przez okno. – To nasz pan od informatyki. Biegnie do szkoły. Dziwne.
Kwadrans później mama Łukaszka dostała esemesa. Przeczytała go z satysfakcją i poprosiła Łukaszka by jeszcze raz zajrzał na profil szkoły. Na ten wpis o konkursie rzutów.
– Przecież to było wczoraj, co dziś mogło się zmienić… – zaczął Łukaszek i zamarł. We wpisie nie było już czterdziestu sześciu zdjęć ale czterdzieści osiem.
– Dwa dodano przed chwilą – dukał zaskoczony Łukaszek.
– No otwórz je, popatrz, popatrz dobrze – naprowadzała go mama. – Widzisz! Widzisz, jest! A mówiłam od początku, że był, tylko go nie rozpoznałeś! A on był na tym konkursie, na tej samej sali gimnastycznej co ty!
– Gdzie on niby stoi? Który to ten prezydent?
– No ten niski, w czapce kominiarce.

(Wyświetlono 72 razy, 6 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply