Siedzę sobie i głaszczę kota.
Wchodzi nasza rzeczniczka, Beata.
– Już – mówi.
Zostawiam kota pod opieką Jolanty i wychodzę z Beatą. W sali, w której ma się odbyć konferencja, czeka już mnóstwo dziennikarzy. I jest też on.
Zaczyna się.
– Panie prezesie, pierwsze pytanie! Dlaczego zgodził się pan na spotkanie z przewodniczącym Mateuszem?
– Cóż – mówię – powodów jest kilka. Między naszymi ugrupowaniami nie układało się najlepiej. Uznałem, że dla dobra nas wszystkich lepiej będzie poszukać tego co nas łączy niż tego co nas dzieli.
– Dzieli właśnie – Mateusz nerwowo mnie w ręku plik kartek i powoli przesuwa się do mnie. – Chciałbym panu wręczyć.
Wiem, oczywiście, że chce wręczyć i co chce wręczyć. To jest to, po co nalegał, aby w ogóle zorganizować tę konferencję. To dlatego tak mnie wzywano, wyzywano i nalegano abyśmy się spotkali na konferencji poświęconej demokracji. To oczywiście tylko pretekst. On ma podejść i wręczyć kartki, mają to sfotografować i pokazać wszystkie telewizje i gazety.
Co jest w tych papierach? To też nieistotne. Z tego co mi mówili „pakiet demokratyczny”, żądania, wezwania i nalegania aby było tak jak było, czyli demokratycznie.
Mateusz przysuwa się coraz bliżej. Spoglądam na Beatę, pora zaczynać.
Beata podchodzi do mnie i wręcza mi zawiniątko.
Odwracam się i podaję je Mateuszowi. Jest zaskoczony, zapomina, że ma mi podać dokumenty i chwyta to, co mu podaję.
Nie puszczam ręki, przytrzymuję paczkę, migają flesze.
Cofam rękę, Mateusz ogląda co mu podałem. Rozwija. To koszulka, czyli jak to młodzi mówią t-shirt. Na przedzie ma cytat „Warto być przyzwoitym” i podobiznę Włodka.
– Dziękuję – mówi zaskoczony Mateusz i usiłuje przełożyć w rękach koszulkę i dokumenty. Odwraca koszulkę tyłem, a tam napis „Wartość 'warto’ wynosi 120 tysięcy”.
Migają flesze.
Mateusz spogląda na mnie i wyciąga w moją stronę papiery, ja jednak odchodzę w bok i stają przy mikrofonie.
– Cieszę się, że przewodniczący Mateusz znalazł chwilę, aby się ze mną spotkać. Jak już mówiłem, powodów było kilka. Pierwszy z nich to ten, że prawdopodobnie było to nasze ostatnie spotkanie w tym gronie.
Zapadła cisza i ktoś z sali pyta „jak to?”.
– Bardzo prosto – mówię – zarząd chce odwołać pana Mateusza z funkcji przewodniczącego. Więc chyba już się nie spotkamy jak prezes z przewodniczącym…
– Skąd pan wie… – pyta drewnianym głosem Mateusz.
– Z Tweetera – odpowiadam swobodnie. – Co, nie słyszał pan, że regiony robią przeciw panu rebelię? Nie? Naprawdę nic? Nawet ze Szczecina? No to chyba faktycznie powinni pana odwołać.
– A inne powody? – pada z sali.
– Kiedy przewodniczący Mateusz przestanie być przewodniczącym zapewne odda się sprawom rodzinnym. Z tego co wiem, wreszcie będzie mógł widywać dzieci. Ze swej strony niezwykle mi przyjemnie poinformować pana Mateusza, że będzie mógł przekazać swoim dzieciom radosną nowinę. Otóż nasza partia pochyli się nad ich losem i wielu innych dzieci. Postaramy się, aby osoby uchylające się od płacenia alimentów przekazywały jednak jakieś świadczenia. Nie ma sensu zaostrzanie kar, ci ludzie nie powinni siedzieć w więzieniu, oni powinni pracować. Przymusowo. A pieniądze będą przekazywane dzieciom.
Mateusz już nie podaje mi papierów. Stoi i słucha.
– To wszystko. Dziękuję państwu – mówię i wychodzę.
Wracam z Beatą do gabinetu.
– Świetnie pan wypadł.
– Wiem – siadam w fotelu, kot już jest przy mnie. – Wypisujcie fakturę.
– Za co?
– Jak to za co? Za koszulkę.
– A ile…
– Piętnaście tysięcy z groszami. Dokładną kwotę sprawdźcie sobie sami. Faktura ma być na ten ich komitet., Tylko nie zapomnijcie wpisać, że za koszulkę Mateusza. Ciekawi mnie, jak się będzie tłumaczył.
Siedzę sobie i głaszczę kota. Nie wiem, dlaczego ludzie nie lubią polityki.
Koszulka dla Mateusza
(Wyświetlono 262 razy, 1 dzisiaj)
Ten post ma 2 komentarzy