Cytat: „Nie wypowiedział jednak głośno swych myśli. Odkładał na bok sentencje kapitana Korty, ponieważ był chwilowo zastępcą naczelnika poczty”.
Autor: Barbara Nawrocka
Autor okładki: Marian Stachurski
Tytuł: Tajemnicza katarynka
Rok wydania: 1968
Wydawnictwo: Iskry
Stron: 40
Okładka: obrazek na okładce przedstawia rzeczoną katarynkę otoczoną czymś, co wygląda na płomienie. A w ich językach jawi się liczba 280.000
Czas akcji: listopad-grudzień, rok współczesny wydaniu
Miejsce akcji: Garwolin, Warszawa
Śledztwo dotyczy: śmierci magazyniera z Garwolina, Kazimierza Kamińskiego, który spalił się wraz ze swoim magazynem
Prowadzący śledztwo: kapitan Korta, komenda w Warszawie, przy ul. Puławskiej
Recenzja: Nawet dobrze się ta seria rozpoczyna, bo jest to kryminał nietypowy. Zaczyna się banalnie. Małe podwarszawskie miasteczko, na scenie pojawia się kapitan milicji, który rozpoczyna misję wcielając się w zastępcę naczelnika poczty. Również sprawa, którą się zajmuje jest banalna. Spalił się w nocy magazyn. W środku znaleziono zwłoki magazyniera. Wszyscy zgodnie potwierdzają: nałogowy pijak. Po co więc w ogóle to dochodzenie? Ano po pierwsze ze względu na ogrom strat – z dymem poszło dwieście osiemdziesiąt tysięcy. Po drugie – kapitan Korta podejrzewał, że ten pożar może łączyć się z wielką aferą, która akurat została ujawniona w stolicy. Krąży więc po miasteczku, od poczty do sklepu mięsnego, do restauracji „Nowa” do drewniaka Modrzejewskiego, rozmawia z kobietą, u której wynajmuje pokój, z nauczycielem, z księdzem i zbiera okruchy wspomnień o zmarłym.
I chociaż nie udaje mu się potwierdzić swoich podejrzeń, to pojawiają się nowe wątpliwości. Dlaczego magazynier założył żaluzje przeciwsłoneczne w październiku? Przez nie bardzo późno spostrzeżono pożar. Jaki związek ma z tym wypadek młodego chłopaka na motocyklu tuż przed pożarem? Dlaczego Kamiński pożyczył w noc przed pożarem samochód od swojego brata? Dlaczego kłamał, że jedzie po lewy towar, skoro kontrola w magazynie nie wykazała braków? Po co postawił samochód pod kościołem? Pytań pojawia się coraz więcej. Aż wreszcie kapitan Karta znajduje rozwiązanie. I mamy finał. Pytanie – czy szczęśliwy?
Książkę czyta się dobrze. Pełna jest drobiazgowych opisów powojennego życia małego miasteczka. No i mnóstwo myśli kapitana Korty. Bo chociaż nie wypowiadał ich na głos, to nie szczędził ich czytelnikom.
Kapitan trudno lubić. Trochę jest przemądrzały, trochę denerwujący, na dodatek prawie nic o nim nie wiemy. Tyle, że ma żonę i że nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia. No cóż, nie zapominajmy, że mamy do czynienia z milicjantem.
A, właśnie, jeszcze katarynka! Żadna tam ona tajemnicza. Po prostu tajemniczo zniknęła. I to był pierwsze ogniwo w rozumowaniu kapitana Korty. Bo człowiek mimo wszystko nie potrafi wyzbyć się całego siebie.
Ocena 1-5: 3
Rada dla detektywa:
Rada nr 1: jeśli w czasie śmierci podejrzanego miał miejsce jakiś inny pogrzeb, rób ekshumacje.
Rada nr 2: dokładnie odtwarzaj ostatnie 24 godziny z życia osoby, którą się interesujesz, zwłaszcza kontakty z innymi osobami
Inne tomy tego autora: 023 „Śmierć czarnoksiężnika” (pisany razem z mężem Ryszardem Dońskim)
Podobne tomy: 049 „Zemsta kusi nad grobem” Zenon Borkowski