Tata Łukaszka był bardzo zajęty w pracy.
Poprawiał błędy po swoim koledze Kubiaku.
Dużo błędów.
Spieszył się, miał mało czasu.
Kubiak za to nie robił nic – szef mu zakazał w ogóle dotykać się do komputera – więc rozwalił się w fotelu i bezczelnie podrywał młodą dziewczynę z kadr.
Tata Łukaszka tak się skupił na pracy, że ich głośna rozmowa mu nie przeszkadzała. Wkrótce jednak zaczął go rozpraszać szept. Bo do młodej dziewczyny z kadr podeszła pani z księgowości i zaczęły o czymś szeptać.
– Co tam macie? – zainteresował się Kubiak.
– Szsz! – zgromiły go panie i zaczęły znowu szeptać. – To tajne…
Tata Łukaszka zaczął natężać słuch i mylić się podczas pisania.
W końcu nie wytrzymał, przerwał i się odwrócił.
Kubiak i obie panie nachylali się na jakimiś kartkami i coś tam pisali.
– Co to jest? – spytał tata Łukaszka.
Tamci drgnęli, wystraszeni.
– Właściwie… To niech zobaczy… – powiedział Kubiak.
Tata Łukaszka podszedł. Na kartkach widniały same nazwiska pracowników ich firmy.
– To czarna lista – wyszeptała nabożnie pani z księgowości. – To lista pracowników, których dyskryminuje nowy dyrektor.
Tata Łukaszka, wystraszony, spojrzał na kartki i odetchnął z ulgą. Jego nazwiska tam nie było.
A młoda pani z kadr dodała:
– Noszę tę listę po wszystkich działach… Ciągle nowe osoby się dopisują… Pan też chce?
Czarna lista
(Wyświetlono 194 razy, 1 dzisiaj)