Temat ten ciągnął się od dawna. Mimo to wszyscy politycy uważali, że jest to sprawa niezwykle ważna i fundamentalna dla Polski. A może właśnie dlatego tak się ciągnął.
– I znowu będą to w telewizji pokazywać – mruknął dziadek, ale włączył telewizor.
Jednak coś go zaskoczyło. Konkretnie dwie rzeczy. Pierwsza to osoby. Było ich bardzo dużo i były to najważniejsze osoby w polskiej polityce.
– Rzecznik prezydenta, kanclerz Niemiec i kot? – rzucił tata Łukaszka z łazienki myjąc zęby.
– Bardzo śmieszne, oj, bardzo śmieszne – sarknął dziadek. – Są i premier i prezydent, i Karosław-Jaczyński…
Druga rzecz, to był temat.
– Mówią o jabłkach! – zawołał osłupiały dziadek.
Na te słowa cała rodzina nagle się zainteresowała i zbiegła przed telewizor.
– Mówią też o gruszkach – szeptała podekscytowana mama Łukaszka.
– I morele i brzoskwinie – nie wierzyła własnym uszom babcia.
– To chyba nie jest o reformie sądownictwa, co? – spytała niepewnie siostra Łukaszka. Łukaszek sięgnął po program telewizyjny.
– No tak, jest wyraźnie napisane: debata w sprawie reformy sadownictwa.
– Myślałem, że bez ogonka napisali, jak czasem te maile piszą… – sumitował się dziadek.
– Ćśśśśś! – przerwał tata Łukaszka. – Posłuchajcie! Oni mówią o bardzo ważnych rzeczach!
…Karosław-Jaczyński przekonywał, że nikogo nie trzeba przekonywać, że w polskich sadach dzieje się źle.
– Mamy niespotykaną ilość robaczywych owoców – mówił powoli zmęczonym głosem. – Niestety, w polskich sadach mamy ponadprzeciętny udział odmian wschodnich nasadzonych tuż po wojnie. Z nich już nic nie będzie. Trzeba zrobić jedno, radykalne rozwiązanie. ciąć wszystko równo z trawą. Jednocześnie sadzić nowe, zdrowe drzewa.
– Nie, tak nie można – pokręcił głową prezydent. – Przypominam, że drzewa w Polsce zajmują się wytwarzaniem tlenu z dwutlenku węgla. Już teraz niektórzy narzekają, że im duszno. Jak będziemy oddychać kiedy wytniecie wszystkie drzewa? Jako prezydent wszystkich Polaków muszę myśleć też o astmatykach i dlatego nie mogę się zgodzić na cięcie wszystkiego jak leci.
Zrobiło się małe zamieszanie, bo na środek studia wtargnęła z publiczności jakaś abstrakcyjnie umalowana kobieta. Rozpięła sweter, pod nim miała t-shirt z napisem „Stopa aborcji drzew”.
– Mordercy! – krzyczała. – Zastaliście Polskę zalesioną a zostawicie z drzew ogołoconą! Jak tylko zobaczycie kiełkujące nasionko zaraz musicie je zamordować! Tacy jak wy depczą trawę i obrywają liście! Serce mi krwawi oczy mi płaczą, gdy widzę…
– Ma pani dość osobliwe poglądy jak na wegetariankę – przerwał jej prowadzący.
– Ha! I tu się pan myli! Jestem antywegetarianką! Jem tylko mięso aby oszczędzić cierpień biednym roślinkom!
Kiedy już panią wywleczono ze studia powrócono do meritum dyskusji.
– Nie chcę być zapamiętany jako prezydent, który spowodował w kraju owocową hekatombę. Jeden nierozważny ruch a my i nasze dzieci będziemy mogli zapomnieć o smaku czereśni czy śliwek.
– Nie robiąc nic też będziemy musieli zapomnieć – odezwała się pani premier. – Od zepsutych owoców będą chorować następne i następne i następne…
– Pani Rofia-Zomaszewska kazała mi… – zaczął niezręcznie pan prezydent, zakaszlał i poprawił się:
– Po naradzie w gronie ekspertów podjąłem decyzję… No proszę państwa, nie możemy ciąć wszystkich drzew owocowych.
– Rofia-Zomaszewska – mruknął Karosław-Jaczyński.
– A tak, niech pan sobie wyobrazi, że powiedziała coś ważnego! W czasie wojny niemieccy piloci strzelali do Polaków na ziemie i niejednego uratował pień grubego drzewa! A wy tak beztrosko: wyciąć, wyciąć!
– To było dawno temu i było inaczej – upierała się premier. – Poza tym czy Rofia-Zomaszewska zna się na botanice?
Ale prezydent uniósł tylko palec i odezwał się groźnie:
– To autorytet! W czasie Stanu Wojennego jej głos dawał nadzieję milionom Polaków!
– Musimy coś zrobić – westchnął Karosław-Jaczyński. – Ma pan jakieś propozycje?
– Zostawmy wszystko tak, jak jest! Natura sama to wyreguluje!
Karosław-Jaczyński pokręcił głową.
– Musi pan ustąpić choć o krok – argumentowała premier. – Kompromis nie może polegać wyłącznie na jednostronnych ustępstwach!
Prezydent namyślił się i powiedział, że dobrze, może się zgodzić na opryski drzew.
– To stara, dobra metoda, która przyszła do nas ze wsi – zaznaczył.
I na tym zakończono debatę. Na ekranie pojawił się prowadzący.
– A teraz nadamy relację z konwencji programowej partii Podest Oligarchów pod tytułem „Make Germany great again”…
Reforma sadownictwa
(Wyświetlono 204 razy, 1 dzisiaj)
Ten post ma 4 komentarzy