Tata Łukaszka spotkał dawnego znajomego. Typowo – najpierw tamten go zaczepił w mediach a potem padła propozycja aby się zobaczyć twarzą w twarz. I stało się to, czego tata Łukaszka obawiał się najbardziej – znajomy zaprosił go do siebie do domu.
Tata Łukaszka z punktu odmówił, bowiem znajomy pochodził z Pawełkowic, co podczas trwania ich znajomości było przedmiotem kpin wszystkich wkoło. Ale nie! Okazało się, że znajomy już nie mieszka w Pawełkowicach. Ożenił się, dorobił dzieci i pobudował dom niedaleko ich osiedla. Podał adres, a tata Łukaszka zgodził się podjechać.
Ku jego zdumieniu dom znajomego był najokazalszym budynkiem na ulicy. Znajomy powitał tatę uprzejmie, acz z pewnym smutkiem i zaprosił do środka. Zwiedzili dom. Wnętrze kapało od przepychu, a szczytem wszystkiego było urządzone w piwnicy studio nagraniowe.
– Skąd żeś wziął na to wszystko kasę??? – tata Łukaszka delikatnie napomknął o finansach.
– Ach, znasz mnie – westchnął znajomy. – Nagrywałem piosenki. Swoje. Tylko ja i gitara. Wrzucałem to na serwisy muzyczne i jak dwadzieścia osób obejrzało to było dużo. A tu nagle pięć lat temu przegłosowali te ACTA2 i nagle popłynął do mnie strumień hajsu.
– No to powinieneś być zadowolony – mruknął tata Łukaszka patrząc na złote BMW wymalowane na suficie. – Zagwarantowano ci twoje prawa w internecie. Szkoda, że inni inaczej to odczuli.
Znajomy machnął ręką i zaprosił tatę Łukaszka do salonu zajmującego całe boczne skrzydło domu. Przeszli po najnowszym krzyku wśród ekoposadzek – klepisku – i zasiedli na kanapach z betonu architektonicznego. Na przeogromnym telewizorze był włączony kanał całodobowej stacji informacyjnej. Akurat grupa publicystów komentowała wstrząsający przypadek antysemityzmu. Ktoś niejakiemu Danny’emu Jonielsowi przebił opony w samochodzie. Wszystkie pięć.
– Tym się martwię – wyznał znajomy wskazując telewizor.
– Faktycznie, chamstwo się szerzy na ulicach, ale…
– Nie, nie oponami się martwię. Tylko tym Jonielsem. Dlaczego on jest tematem numer jeden w ogólnokrajowej telewizji?
– A kto to w ogóle jest? – spytał ostrożnie tata Łukaszka.
– To pytanie zadaje sobie pół kraju, a jest ono bardzo niebezpieczne – znajomy uniósł palec w górę. – To jest facet. który wszędzie jest u siebie, wszędzie może wejść, ma zdjęcia ze wszystkimi, ale nikt go nie zna. Kto to w ogóle jest? Co on tu robi? Czym się zajmuje? Jest wszędzie. Prezydent jedzie gdzieś z wizytą, on też. Jest posiedzenie Rady Ministrów, on też jest. Wieczorami spotyka się po knajpach z dziennikarzami. a spróbuj kogoś zapytać, kto to jest, to się dopiero dzieje…
– Teoria spiskowe – tata Łukaszka wzruszył ramionami.
– To już nie teoria, To już praktyka – powiedział znajomy i sięgnął po telefon. – Patrz co się będzie działo.
I zadzwonił do programu. Po kilku minutach udało mu się połączyć.
– Witamy w naszym programie – powiedział prowadzący. – O co chce pan spytać?
– Panowie tyle mówicie o tym zamachu na Danny’ego Jonielsa – odezwał się znajomy taty. – A ja chciałem zapytać: kto to jest? Panowie macie w internecie masę zdjęć razem, więc…
– Dość tego! – krzyknął drugi dziennikarz zrywając się z fotela. – Ten przemiły, skromny człowiek robi niesamowitą robotę promując Polskę na świecie! Nie pozwolimy go opluwać!
– To straszne jak on jest niszczony za całe dobro, które nam wyrządził! – dodał kolejny dziennikarz.
– To trąci operacją służb wiadomego kraju! – piszczała pani dziennikarka.
– Ja tylko spytałem kto to jest!!! – wrzasnął znajomy.
– Nie wiemy – odezwał się słabo prowadzący. – Ja… Go nie znam. Nigdy go nie widziałem.
– I ja.
– Ja też – padały głosy wewnątrz studia.
Tata Łukaszka patrzył z niedowierzaniem to na znajomego, to na ekran. Ekran zresztą zaraz zgasł. Pojawiła się czarna plansza z białym napisem:
NIE MOŻESZ OGLĄDAĆ TEJ TELEWIZJI PRZEZ TRZY DNI.
Pytanie o Danny’ego Jonielsa
(Wyświetlono 280 razy, 1 dzisiaj)