Miał być sprawdzian z geografii. Łukaszek podchodził do tego ze stoickim spokojem. Gruby Maciek był mocno zdenerwowany, Ale okularnik z trzeciej ławki był na skraju paniki. Zasób swojej wiedzy oceniał na dwa do czterech procent.
– No to dostaniesz laczka i nauczysz się na następny sprawdzian – powiedział Łukaszek.
– Nie mogę! – okularnik szarpał sobie włosy na głowie.
– Daj spokój, chyba coś pamiętasz, każdy coś tam umie z geografii – uspokajał go Gruby Maciek. – Na przykład: dokąd płynie Czarna Orawa?
– Do morza! – ryczał okularnik.
– Jakiego, Bałtyckiego?
– No przecież nie Czarnego!
– Wiesz co – Łukaszek klepnął okularnika w plecy. – Może weź ty zrezygnuj, idź po zwolnienie do lekarza, czy coś…
Ale okularnik wymyślił szatański plan. Najpierw wysondował poziom znajomości geografii wśród innych osób w klasie. Następnie, wykorzystując znane ogólnie roztrzepanie pana od geografii wymyślił intrygę i rozdzielił role. Wymyślił, aby grać na czas i tak przeciągnąć rozpoczęcie lekcji, by nie starczyło już czasu na sprawdzian i trzeba go było przełożyć.
Pierwsza grupa opadła pana od geografii jeszcze na przerwie kiedy wychodził z pokoju nauczycielskiego.
– Wziął pan klucz od dobrej sali? – zapytali.
– Od tej co zwykle, a bo co?
– Bo mamy mieć w innej!
Pan się zasępił i w tym momencie zabrzmiał dzwonek. Cofnął się do pokoju. Klucza od nowej sali oczywiście nie było. Kiedy tam poszli, okazało się, że siedzi tam już jakaś klasa, która ma tam zajęcia. Jak zwykle zresztą.
– Coś kręcicie – westchnął pan od geografii.
– Ależ nie – zaklinał się okularnik. – Jak nie tu, to tam!
I tak wędrowali po całej szkole.
– Zdążymy z tym sprawdzianem? – nie wytrzymał w końcu Gruby Maciek.
– Zdążymy, zdążymy – uspokajał go pan od geografii.
Kiedy w końcu znaleźli wolną klasę (oczywiście była to tak, w której mieli mieć planowo zajęcia) pan spojrzał na zegarek i stwierdził, że zostało raptem dwadzieścia pięć minut. Nie zdąży zrobić sprawdzianu. W związku z tym sprawdzian zostaje przeniesiony na przyszłą lekcję.
Po szkole okularnik szalał i upajał się swoim triumfem.
– Zwycięstwo! Sukces! Przeniósł sprawdzian! Ja to załatwiłem!
– Też mi sukces – wzruszył ramionami Łukaszek. – Sprawdzian i tak będzie!
– Ale do tego czasu zdążę się nauczyć! Chyba!
– Nauczyć? – zapytał ktoś za nimi.
Obejrzeli się. Za nimi szła mama okularnika.
– Na sprawdzian z geografii – wyjaśnił z zimną krwią okularnik.
– Myślałam, że masz ten sprawdzian dzisiaj.
– Też tak myślałem. Ale pan od geografii nie zrobił go dzisiaj. Po prostu go przełożył. No debil jakiś.
Przełożenie sprawdzianu sukcesem
(Wyświetlono 383 razy, 1 dzisiaj)