You are currently viewing Sprawcy z Rimini

Sprawcy z Rimini

Hiobowscy patrzyli w kompletnym osłupieniu na to, co wyprawia mama Łukaszka. A wyprawiała ona rzeczy straszne. Mięła w rękach „Wiodący Tytuł Prasowy”.
– Straszne rzeczy to wyprawia ten kraj na odcinku tak zwanej sprawiedliwości! – eksplodowała mama Łukaszka, kiedy zwrócili jej uwagę. – Zabili więźnia!
Hiobowscy zażądali wyjaśnień.
– Tu, o tu – mama machała pomiętą gazetą. – Jeden ze sprawców gwałtu i napaści w Rimini zmarł niedawno w polskim więzieniu!
– Jaki gwałt w Rimini? – spytał dziadek.
– No jak to jaki, sprzed pięciu lat, cała Polska tym żyła!
– A czemu żyje tym teraz?
– Bo ci sprawcy trafili do tego kraju, tu zostali osądzeni i osadzeni – przypominała mama Łukaszka. – I w związku z tym, że minęło okrągłe pięć lat, organizacja feministyczna „Chcę Być Zgwałcona” postanowiła to uczcić…
– Upamiętnić – podpowiedziała lodowatym tonem babcia Łukaszka.
– …upamiętnić te wydarzenia. Chciano też sprawdzić czy sprawcy się zresocjalizowali. Członkinie organizacji chciały zabrać chłopców do Rimini na plażę. Tam odbyłby się piękny happening polegający na malowaniu kredkami przeciwko gwałtom, a potem w planach był romantyczny wspólny długi spacer około pierwszej w nocy.
– Nie da się malować kredkami po plaży – zauważył Łukaszek.
– I to mówi mój własny syn! – mama załamała ręce. – Mówisz jak faszysta! We wszystkim tylko wynajdujesz problemy! Byłeś na plaży w Rimini?
– Nie.
– Więc się nie wypowiadaj! A może się da? Tylko ci co byli na plaży w Rimini mają prawo krytykować!
– A co z tym sprawcę? – przypomniała wystraszona siostra Łukaszka. – Czy ten zmarły naprawdę nie żyje?
– No chyba – burknęła mama. – Zobaczycie co się będzie działo! Już Unia Europejska raz interweniowała w ich sprawie! I to jak! chodziło o tortury! Wiceminister sam osobiście je wybrał i nakazał!
– Jakie tortury?! – tata Łukaszka zaczął się śmiać.
– Płyta z kolędami nagrana przez organistę z Pawełkowic!
Tacie śmiech zamarł na ustach.
– Słyszałem kiedyś kawałek „Lulajże Jezuniu” z tej płyty – dziadek Łukaszka pobladł i wytarł spocone czoło. – Znajomy ją stosuje w pracy. Zajmuje się deratyzacją. Szczury rzucają się z okien, nawet mrówki uciekają. Podobno muzułmanie wolą zjeść wieprzowinę niż słuchać jej drugi raz.
– To jak oni mają tak dobrze, że nawet unia wstawia się za nimi, to skąd ten raban? – mruknęła babcia Łukaszka.
– Bo go zabili! Jednego ze sprawców! Cały czas wam o tym mówię! Wiceminister osobiście go wykończył!
– O, na to trzeba mieć dowody – wtrącił poważnie tata Łukaszka.
– Dowody są! Tu! – mama potrząsnęła gazetę, która obecnie przypominała już szmatę. – Anonimowy świadek słyszał jak inny anonimowy świadek widział, jak wiceminister mu coś czytał!!
– Eee… – wzruszyli ramionami Hiobowscy. – Czytał a zabił…
– Ale wy nie wiecie co on mu czytał! – krzyczała podekscytowana mama Łukaszka.
– Wiemy. Jest już w internecie – Łukaszek sięgnął po telefon. – Wiceminister poszedł do jednego ze sprawców, który szczególnie nie okazał skruchy. Po czym powiedział mu, że nawet jak Unia doprowadzi do jego przedterminowego zwolnienia, to nie ma u nas czego szukać. Mężczyźni w Polsce niczego się nie boją. I na dowód tego przeczytał mu wpisy z forum wegańskiego. „Och jejq, do wegańskich klopsików w restauracji nie dają już wegańskiego sosiq!”. No i jak mu to przeczytał to ten gościu umarł.
– Umarł?
– Tak, ze śmiechu.

(Wyświetlono 196 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply