You are currently viewing Puszcza

Puszcza

Siedzę sobie i głaszczę kota.
Wszyscy siedzą w moim gabinecie i patrzą na mnie. Najbliżej biurka siedzą Janek i Mateusz. Są załamani.
– Sto tysięcy euro dziennie… – Mateusz łapie się za głowę.
– Oj tam oj tam – macham ręką. – Jest na to bardzo prosty sposób.
Wszyscy ucichli.
– Za co jest ta kara? – pytam.
– Za wycinkę państwowego lasu… – dudli Janek.
– No. To wystarczy sprzedać i po kłopocie. Prywatnego się nie będą czepiać, prywatny będzie mógł robić co chce.
Wszyscy osłupieli. Pierwsza odzyskała mowę Beata. Zuch dziewczyna. Wiedziałem kogo biorę na premiera.
– Ależ przecież ten co kupi może całą puszczę wyciąć!
– Może ją kupić Tusk i nie wyciąć wcale, on jest zdolny do wszystkiego – to Antoni z tylnego rzędu.
– Ale, ale… – Mateusz odzyskał mowę i powoli rusza szczękami. – Ale kto to kupi?
– Janek – mówię.
Wszyscy obracają się i patrzą na Janka. Janek wstaje przerażony.
– Jak to ja??? Całą puszczę??? Przecież mnie nie stać!!
– Sprzedamy ci ją za dychę – mówię. – Tyle cię chyba stać.
– Za dychę??? – tym razem wstaje Mateusz. – Przecież ona jest warta o wiele więcej!
– Tyle coś jest warte ile ktoś jest gotów za coś zapłacić – czytam z notesu. – Wiecie kto to powiedział?
– Mogą nas ukarać za to, że sprzedamy zbyt tanio – mówi Witold i tym samy potwierdza, że kompletnie się nie nadaje na ministra. Dociera to chyba do niego, kiedy wszyscy wybuchają gromkim śmiechem.
– A kto nas ukarze, że sprzedamy zbyt tanio? Może komisarz Janusz? – śmieje się Zbigniew.
– Przecież trzeba zrobić przetarg, ktoś inny też może wystartować… – mnoży trudności Mateusz.
– Trzeba tak napisać przetarg…
– …żebym wystartował tylko ja! – przerywa mi zadowolony Janek.
– Nie. Żebyś wystartował tylko ty i ktoś jeszcze. Tamta osoba zrezygnuje i kupisz ty. To się nazywa demokracja.
– Kto będzie tą drugą osobą? – Mateusz pilnie notował. Plus.
– Najlepiej kobieta. Może Ela?
– Ja mam jedną uwagę – odezwał się rozmyślający pilnie nad czymś Mariusz. – A jak Unia zorientuje się, że Janek kupił puszczę i nadal ją wycina? Wtedy mogą jego obarczyć karami!
Uśmiech na twarzy Janka nagle gaśnie.
– Wtedy… – mówię powoli. – Wtedy Janek sprzeda puszczę… Na przykład Krysi. A ona potem komuś innemu… I tak dalej.
Siedzę sobie i głaszczę kota. Nie wiem, dlaczego ludzie nie lubią polityki.

(Wyświetlono 357 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply