You are currently viewing Kiedy feministki tworzą hasztagi

Kiedy feministki tworzą hasztagi

Mama Łukaszka z dumą zaprezentowała rodzinie naszywkę na swojej kurtce. Widniał tam napis „Trzoda Okręgowa nr 377”.
– Co to ma być??? – tata Łukaszka był maksymalnie zaskoczony. – Zapisałaś się do hodowców świń???
– Wypraszam sobie!!! – piszczała oburzona mama. – To jest struktura terytorialna oddziałów feministycznych!!!
– Trzoda, tak? – dziadek był dziwnie rozbawiony.
– Tak, w okręgach są trzody, w miastach stada, w województwach watahy, a na terenie całego kraju jest ławica.
– Nie ma w tym logiki – zauważył tata.
– Co chcesz, to kobiety – machnął ręką dziadek.
Z kuchni wyjrzała babcia.
– Co chcesz, to feministki – poprawił się pospiesznie dziadek.
– Jeszcze słowo i sam sobie będziesz robił obiad – oznajmiła lodowatym tonem babcia i wróciła do kuchni.
Dziadek odetchnął z ulgą i wrócił do lektury książki „Zachód Słońca Peru”.
– A redyka nie ma? – spytał Łukaszek.
– Nie ma, bo redyk jest rodzaju męskiego – mama uniosła palec. – Nie musi być logika, musi być niemęsko!
– O czym wy mówicie? – spytała z rozpaczą siostra Łukaszka, która kompletnie się pogubiła. – Nic nie rozumiem!
– To bardzo dobrze – mama ujęła jej dłonie w swoje dłonie. – Chodź ze mną, na zebranie feministek, a wszystko zrozumiesz!
Siostra jednak wystraszyła się ogromem potencjalnej wiedzy i nie chciała iść. Mama Łukaszka poszła zatem sama.
Może i dobrze, że tak się stało, bo spotkanie miało przebieg nerwowy i dramatyczny. Spotkanie miał uświetnić swoją obecnością znany działacz społeczny, wolnościowy i demokratyczny.
– Guru w kwestii alimentów – zapewniała z zapałem szefowa lokalnego oddziału feministek, którą była mama Wiktymiusza. Mama Wiktymiusza była straszną szefową. Gnębiła swoje podwładne, trzymała je krótko i zmuszała do bezwzględnego posłuszeństwa tak, jak to niektóre kobiety potrafią robić innymi kobietom.
Zadzwonił telefon.
– Guru nie dojedzie – poinformowała wściekła mama Wiktymiusza.
– Znowu nie ma na bilet? – spytał ktoś z sali zmęczonym głosem. – Ostatnio, gdy zebrałyśmy sto euro to dojechał tylko do KFC.
– O tym się nie mówi, ale ostatnio reżim znacznie podniósł ceny biletów.
– Nic o tym nie słyszałam – zdumiała się mama Łukaszka.
– No bo o tym się nie mówi – przypomniała mama Wiktymiusza. – To wszystko wina patriarchatu. Kiedy, my, kobiety obejmiemy władzę w komunikacjach miejskich, to przejazdy będą darmowe dla wszystkich!
Wybuchł aplauz, ale ktoś zapytał:
– Ale z czego kupimy paliwo do autobusów?
– Niech faceci płacą! – zakrzyknęła mama Łukaszka i spojrzała wyzywająco na mamę Wiktymiusza. Mama Wiktymiusza zmrużyła oczy i była zła.
– Ale faceci nie jeżdżą komunikacją miejską, tylko samochodami – rzucił ktoś z sali.
– Niech płacą i tak! – zakrzyknęła mama Wiktymiusza i spojrzała z triumfem na mamę Łukaszka.
Ktoś poddał pomysł zby rozejść się do domów.
– Jeszcze czego! – prychnęła mama Wiktymiusza. – Mowy nie ma!
– To co będziemy robić?
– Wymyślimy swoją akcję! Coś, co pokaże naszą kobiecość całemu światu!
I mama Wiktymiusza zaczęła się znęcać nad zebranymi feministkami każąc im myśleć.
Po pół godzinie nieprawdopodobnych wygibasów intelektualnych panie wymyśliły coś. Coś takiego, że przejmą jakieś typowo męskie zajęcie i wykonają je same. Lepiej i szybciej.
– Tylko co? – spytała mama Wiktymiusza pocierając bolące czoło.
I wtedy na mamę Łukaszka spłynęło Olśnienie. Wstała i zaproponowała co należy zrobić. Widziała zachwyt w oczach koleżanek i zazdrość w spojrzeniu mamy Wiktymiusza.
Trzy minuty później Łukaszek wypadł ze swojego pokoju krzycząc, żeby się wszyscy ogarnęli, bo mama zaraz wraca.
– Skąd wiesz? – chciał wiedzieć tata Łukaszka.
– Bo wrzuciła na Twittera, że zebranie właśnie się skończyło. Tylko…
– Tylko co?
– Opatrzyła to jakimś dziwnym hasztagiem…
Kiedy siostra Łukaszka błyskawicznie objaśniła dziadkowi co to jest hasztag i że nie ma to nic wspólnego z narkotykami, Hiobowscy pochylili się nad ekranem telefonu Łukaszka.
– Faktycznie, dziwny hasztag – przyznał podejrzanie rozbawiony tata Łukaszka.
#womendishwashing

(Wyświetlono 271 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply