You are currently viewing Były prezydent vs obecny bloger

Były prezydent vs obecny bloger

Dużo osób podnosi kwestie, że te dwa światy – realny i wirtualny – są od siebie mocno odseparowane. Żyją osoby w świecie social media nie wiedzą jak wygląda prawdziwe życie i vice versa. Czasami jednak oba te światy się zderzają i dochodzi z wielkim hukiem.
Do ostatniego takiego zderzenia doszło w zeszłym tygodniu, kiedy to był prezydent podał do sądu jednego blogera.
– A o co? – zapytała siostra Łukaszka.
– No jak to o co?! – zakrzyknęli Hiobowscy. I mama Łukaszka powiedziała jej, że za to, że został bezpodstawnie nazwany agentem, a reszta rodziny, że za to, że został nazwany agentem.
– Nic z tego nie rozumiem – poskarżyła się siostra.
– Nie martw się – pocieszyła ją mama. – Transmisja procesu będzie na kanale Kasta TV!
– To oni mają swój kanał?! – zaperzył się dziadek. – Jakim prawem?! Kto im przyznał koncesję?!
– Konstytucja! – odparła mama z dumą, ale zaraz się zdenerwowała, gdy usłyszała Łukaszka, że nie ma najmniejszego sensu oglądać transmisji procesu.
– Dlaczego???
– Bo z góry wiadomo jaki będzie wyrok.
– Jaki???
– Bloger przegra.
– To nieprawda!
– Częściowo nieprawda – odezwał się tata Łukaszka.
– Nie może coś być częściowo prawdą, a częściowo nie – zaoponowała babcia.
– W połowie masz rację – przyznał tata. – Rację ma też Łukasz, gdy mówi, że wiadomo jaki wyrok zapadnie. To prawda. Wiadomo, że bloger przegra. Ale nie ma racji twierdząc, że nie warto oglądać procesu. Otóż warto. Ale nie dla wyroku. Dla uzasadnienia!
Kiedy rozpoczęto transmisję cała rodzi zdecydowała się jednak oglądać.
– Dlaczego nazwał pan byłego prezydenta agentem? – zapytał sędzia blogera.
– E… No… Tego… Przecież wszyscy to wiedzą… Pisał donosy i w ogóle – dukał bloger.
– Czy dysponuje pan oryginałem takiego donosu? – i po tym pytaniu sędziego wszyscy już wiedzieli, że jedyne co może ich zaskoczyć to wysokość kary pieniężnej dla blogera. Internauta został uznany winnym.
– Cha cha cha! – triumfował były prezydent. – Nikt mnie słucha kiedy ja mówię i tak to się potem kończy.
– Czy bał się pan wyroku sądu – spytała go jakaś reporterka.
– Nie. Ja o wyrok byłem spokojny.
– Ach tak?
– Tak proszę pani, a jak sędzia spytał o oryginały donosów to już wiedziałem, że on przegra.
– Skąd?
– Bo wiedziałem, że ja wygram.
– A skąd pan wiedział, że pan wygra? – nie ustępowała reporterka.
– Bo on nie mógł mieć oryginałów donosów! – zakrzyknął były prezydent i zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, wypalił:
– Oryginały mam ja!

(Wyświetlono 226 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply