You are currently viewing Mosze Pierwszy

Mosze Pierwszy

Tata Łukaszka wpadł jak burze do mieszkania tratując wszystko i wszystkich. Parł w kierunku telewizora gubiąc po drodze płaszcz i teczkę.
– Pędzisz jak kolumna rządowa – piszczała oburzona mama Łukaszka z trudem zbierając się z podłogi. – Co się stało?
Tata Łukaszka nie powiedział nic, tylko włączył telewizor. Na wszystkich kanałach było to samo. Dobrotliwie uśmiechnięty brodaty grubas w czarnej czapeczce w kółko oświadczał:
– …tak, możecie mieszkać dalej w tych kamienicach, wcale nie zamierzamy wam ich odbierać…
Zapadła straszna cisza. Twarze zarówno babci i dziadka stężały ze zgrozy.
– To chyba dobrze, jak coś jest nasze? – spytała niepewnie siostra Łukaszka.
– A jest? – odbił piłeczkę Łukaszek.
I jakby dziennikarz w telewizji go usłyszał, bo zadał panu w czapeczce pytanie:
– Czy wasze oświadczenie ma związek z odkryciem w Pawełkowicach?
Uśmiech z twarzy pana zniknął jakby starty gąbką. Zaczerwienił się i zagulgotał:
– Nie ma taka rubryka!
Ale dziennikarz nie zwracał uwagi tylko powiedział, że łączą się z reporterem.
Kamera pokazała jakiegoś podekscytowanego młodego człowieka.
– Witam państwa z Wszechmuzeum Żydów Galaktycznych, Dywizja Droga Mleczna, Rejon Układ Słoneczny, Terytorium Ziemia, Kontynent Europa, Oddział Krajowy, Pododdział Wojewódzki, Zakład Powiatowy, Filia Lokalna w Pawełkowicach! To właśnie tu dokonano sensacyjnego odkrycia!
– Tak… – rzekł z zakłopotaniem rozmówca, mężczyzna w średnim wieku. – Od dawna opowiadamy zwiedzającym nas obowiązkowo uczniom o początkach państwa Polin. Żydzi ratując Jezusa zbiegli przed gniewem cezara aż tutaj i jakieś tysiąc lat założyli tutaj państwo.
– Hm, to gdzieś w czasach Mieszka Pierwszego – błysnął wiedzą reporter.
– No, właśnie nie. Mieszko Pierwszy był tak naprawdę Drugi.
– A kto był pierwszy?
– Mosze. Mosze Pierwszy.
– O. To zmienia początki historii Polski.
– To zmienia proszę pana całą historię.
– Tak?
– Tak. To nie my jesteśmy u was. To wy jesteście u nas.
Babcia Łukaszka jęknęła i przewróciła się na dziadka.
– Nasi księgowi już siedzą i rachują 0 kontynuował pan w swetrze.
– Przepraszam, ale co?
– No jak to? Czynsz. Od dziewięćset sześćdziesiątego szóstego – i pan dodał tonem miłosnego wyznania najpiękniejsze słowa w pewnej kulturze:
– Razem z odsetkami.
– Proszę pana – reporterowi zaczął mikrofon drgać w ręku. – Na coś takiego trzeba mieć dowody…
– Ależ tego dotyczy nasze odkrycie.
– A co takiego właściwie państwo odkryli? Kości? Garnki?
– Weksle.
————-
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html – blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

(Wyświetlono 375 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply