You are currently viewing Polskie plantacje bawełny

Polskie plantacje bawełny

Hiobowscy siedzieli sobie spokojnie przy podwieczorku, gdy nagle do pokoju weszła jakaś postać. Ubrana na czarno, z plecaczkiem na plecach, w czarnych okularach i czarnej maseczce na twarzy.
– Jezus Maria, kto to? – wystraszył się dziadek Łukaszka.
Postać rozłożyła ręce i odezwała się głosem mamy Łukaszka:
– Klęknijmy i przeprośmy.
– Mamo, przestań – poprosił Łukaszek.
Ale mama nie chciała przestać.
– Nie słychać co ty tam bulgoczesz – rzucił tata Łukaszka i postać błyskawicznie zsunęła maseczkę. Faktycznie, była to mama Łukaszka.
– …cały czas wam mówię, żebyście uklękli i przeprosili!
– Znowu Żydów? – spytała babcia zmęczonym głosem.
– Nie! Tym razem murzynów!
Ta odpowiedź była nieco zaskakująca. Hiobowscy podeszli bliżej. Koło dziadka zrobiła się luka i mama Łukaszka ujrzała niewielki portret wiszący na ścianie…
– Kościuszko! – zawyła. Wyjęła błyskawicznie z plecaka jakąś puszkę i runęła do przodu. Zerwała portret ze ściany, przyłożyła puszkę, rozległ się syk i mama napisała sprayem na szybce „BLM”.
Wybuchła straszna awantura.
– Co ci Kościuszko zawinił?! – pytał rozeźlony dziadek Łukaszka usiłując wyczyścić portret.
– Co to jest to BLM? – zapytał Łukaszek.
– To organizacja, do której się zapisałam z mamą Wiktymiusza – odparła dumnie mama Łukaszka. – Być Lacką Murzynką!
Dziadek i babcia nieumiejętnie usiłowali ukryć śmiech.
– Co to znaczy: lacką? – chciała wiedzieć siostra Łukaszka.
– To samo co polską – objaśnił jej łaskawie tata Łukaszka.
– Jeśli nie klękniecie teraz ze mną to znaczy, że jesteście rasistami! – zaznaczyła mama. – Trzeba dołączyć do ich protestu!
– Ładny mi protest – żachnął się dziadek. – Niszczą wszystko…
– Niszczenie mienia to nic takiego – mama machnęła ręką i spojrzała na Łukasza, który chwycił spray. – A ty co robisz?
– Chciałbym potępić rzeź Ormian.
– Ale mowy nie ma!
– Czyli popierasz ludobójstwo.
– Te twoje konstrukty myślowe są nie do przyjęcia! – zakrzyknęła urażona mama i wyrzuciła Łukaszka za drzwi. – Co to ja… Ach, tak! Klęknijmy i przeprośmy!
– Kogo już wiemy, a za co? – dociekała babcia Łukaszka.
– Za setki lat niewolnictwa! Nie śmiejcie się! Polskie plantacje bawełny istniały naprawdę!
– Pokaż mi gdzieś w Polsce plantację bawełny – poprosił tata.
– Milcz rasisto! Te plantacje były w Stanach! A jak myślicie – mama zniżyła głos. – Co tam robił ten cały Kościuszko? Co? Macie mi coś do powiedzenia?
– Dlaczego lacka, skoro można powiedzieć polska? – spytała siostra Łukaszka intensywnie nad czymś myśląc.
– Nie, widzę, że się z wami nie dogadam – mama pokręciła głową i wyszła.
– Słyszeliście to? – dziadek był pobladły. – Polskie plantacje bawełny! Tak samo zaczęło się z obozami koncentracyjnymi! Trzeba szybko przeciwdziałać…
Nie dokończył zdania. W mieszkaniu rozległ się potworny krzyk.
– Łukasz!!! – to była mama Łukaszka.
Wpadli do jej pokoju. Mama siedziała na krześle, w stanie szoku i pokazywała szafę. Na drzwiach widniał czarny napis zrobiony sprayem „Chwała wielkiej Polsce”.
– Zniszczyłeś mi szafę!!!
– Sama mówiłaś, że to nic takiego.

(Wyświetlono 749 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply