You are currently viewing Lewicowe miłosierdzie

Lewicowe miłosierdzie

Do strasznej sceny doszło na osiedlu, na którym mieszkali Hiobowscy. Tłum ludzi gonił jakiegoś nieszczęśnika, w prawo, w lewo, aż w końcu zagonili go do kąta koło transformatora. Wznosili okrzyki, które nie nadawały się do słownika ludzi kulturalnych, za to nadawały się na marsz feministek.
Kilka osób ruszyło na ratunek, w tym między innymi Łukaszek i jego dziadek. Próbowali się przepchać, jakoś ratować nieszczęśnika, niestety bezskutecznie. Tłum z cegłami i kamieniami w dłoniach był nie do przebicia.
– O. może teraz się uda – zawołała jakaś pani. – Jedzie poseł. Halo! Panie pośle! Potrzebna interwencja poselska!
– Jaki to poseł? – spytał dziadek Łukaszka.
– A co to za różnica?
– Kolosalna – i już dziadek chciał wyjaśniać, ale nie zdążył.
Podjechał rowerem młody człowiek w starych butach.
– Tak – powiedział.
Wszyscy się zatrzymali.
– Co pan powiedział, panie pośle? – spytał jeden z atakujących.
– Tak, to, że jesteście biali, hetero i zdrowi to jest przywilej.
– Ale…
– Kto, kto nie jest narażony na agresję z powodu płci, orientacji jest osobą uprzywilejowaną. Tak. Stop przemocy i agresji wobec młodzieży, która ma prawo żyć tak, jak chce. A ta tu obok osoba… Przepraszam – poseł obrócił się do napadniętego. – Jak zaimki?
– On.
– Ten tu młody człowiek ma prawo być kobietą, transem, osobą niebinarną i seksualnym taboretem. I nie wolno go za to napastować.
– Ale panie pośle – powiedziała jedna z atakujących. – My go nie atakujemy za płać.
– A za co? Za orientację?
– Też nie. To katolik i obnosi się ze swoją wiarą epatując symbolami i zawłaszczając świecką przestrzeń publiczną.
– Ach, to nie ma sprawy – uspokojony poseł machnął ręką i wsiadł na rower.
– Jak to: nie ma sprawy? – wybełkotał napadnięty. – Przecież ja też jestem ofiarą agresji! Dzieli pan agresję na słuszną i niesłuszną?
– Oczywiście nie – odparł poseł i poprawił się na siodełku. – Ale powiedzmy sobie szczerze, przedmiot pana agresji, w przeciwieństwie do osób trans, nie jest wrodzony. Dotyczy wyboru. Powinno więc być panu łatwiej.
I odjechał.

(Wyświetlono 260 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma jeden komentarz

  1. bez kropki
    Byłoby śmieszne, gdyby nie… wiało grozą… Taką pełnokrwistą 100% grozą…

Leave a Reply