You are currently viewing Napis na butelce piwa

Napis na butelce piwa

Ministerstwo Zdrowia wprowadziło nowy przepis i to tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Hiobowscy dowiedzieli się o tym robiąc przedświąteczne zakupy, kiedy to wpadli na państwo Sitko.
– Widział pan to?! Widział pan to?! – pan Sitko zbulwersowany machał butelką piwa przed oczami taty Łukaszka.
Na butelce widniał napis: Ministerstwo Zdrowia zaleca by nie pić regularnie więcej niż 14 jednostek tygodniowo.
– Co to jest ta jednostka? – spytała zaniepokojona pani Sitko.
– Wiadro – rzekł pan Sitko, ale to bezczelne kłamstwo nie przeszło, bowiem pani Sitko dopatrzyła się na etykiecie opisu „0,5 l = 2,9 units”.
– Czternaście tygodniowo to ile będzie na butelki? – pan Sitko był zrozpaczony.
– Cztery z resztą – bąknęła błyskawicznie siostra Łukaszka.
– Bardzo dobry napis – tata Łukaszka wyprostował się i spojrzał na mamę Łukaszka.
– Nie rozumiem… – mama Łukaszka spojrzała niepewnie.
– Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Skoro ministerstwo zabrania…
– Nie zabrania! – wzburzony pan Sitko przerwał tacie Łukaszka.
– …słusznie, nie zabrani, nie rekomenduje nie więcej niż 14. Czyli co to oznacza? Rekomenduje 14! To oznacza – spojrzał z triumfem na mamę – że wolno mi pić cztery piwa tygodniowo. I nie życzę sobie żadnego marudzenia.
– Cztery z hakiem – uzupełniła gorliwie siostra Łukaszka i mama wyrzuciła ją do stoiska z wodą mineralną.
– Głowa mnie boli – jęknęła mama Łukaszka. – Czyli nie dość, że ten rząd łamie Konstytucję, to jeszcze rozpija społeczeństwo?
– Ale jakie rozpija?! – zdenerwował się pan Sitko. – Co to jest cztery butelki tygodniowo? Niech pan mówi za siebie a nie za normalnych ludzi z normalnymi potrzebami! Ten napis to jakiś koszmar!
– Bardzo dobry napis – pokiwała głową pani Sitko.
Pan Sitko zebrał się w sobie i oznajmił poważnie:
– W tej sytuacji rozważam oddanie mego głosu na opozycję. No nie może być, że nie będę mógł pić.
– Jak opozycja dojdzie do władzy to też nie będzie pan mógł pić – zauważył Łukaszek.
– Dlaczego?
– Bo nie będzie pan miał za co.
Pan Sitko był tak wstrząśnięty, że ugięły się pod nim nogi i przysiadł na skrzynce z wódką bezglutenową.
– Niech się pan nie martwi – pocieszył go Łukaszek. – jest sposób!
Pan Sitko powstał ucieszony, a jego małżonka zaniepokoiła się wyraźnie.
– Cały klucz jest tu, o – i Łukaszek pokazał słowo „regularnie”. – Wystarczy, że pan będzie pić nieregularnie! I już!
Pan Sitko rozpromienił się cały, sięgnął po portfel i wręczył Łukaszkowi dychę.
– Za poradę.
Po krótkim namyśle zabrał dychę i położył na łukaszkowej dłoni pięć dych.
– Co??? – zapiała pani Sitko.
– Za pomysł – wyjaśnił pan Sitko. – Mam co najmniej dwudziestu znajomych w podobnej sytuacji.
Pani Sitko przygryzła wargę po czym również sięgnęła po portfel i również obdarowała Łukaszka takim samym banknotem.
– Weźmiesz podwójnie – poinstruowała męża. – I połowa dla mnie. W zamian możesz pić nieregularnie.
– I co ty zrobisz z taką górą forsy? Ja swoje pieniądze przepiję, a ty? Co za to kupisz?
Pan Sitko zarumieniła się lekko i bąknęła:
– Depilator…

(Wyświetlono 269 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply