You are currently viewing Świecka chanuka

Świecka chanuka

Zarówno mama Łukaszka jak i mama Wiktymiusza zżymały się na samą myśl o Bożym Narodzeniu. Mierził je bardzo religijny charakter tej uroczystości.
– Te święta powinny być bardziej świeckie – sarkała mama Łukaszka. – A jeśli są osoby, które nie wierzą?
– To niech idą do pracy – odpowiadali beztrosko Hiobowscy i puszczali koło uszu gwałtowną lawinę argumentów mamy Łukaszka, że przecież święto państwowe i tak dalej.
– Więc kiedy zrobicie rozdział państwa od kościoła w Boże Narodzenie będzie można pójść do pracy? – zakpiła babcia Łukaszka. Jej postawa dla mamy Łukaszka była ciężkim ciosem. Babcia bowiem, mimo, że niewierząca, z zapałem szykowała kolejne potrawy wigilijne i wspominała jak to pierwszy sekretarz ochrzcił dziecko.
Pomoc przyszła z najmniej oczekiwanej strony czyli od taty Łukaszka. Miał wolny dzień, wzruszył się niedolą obu mam i zaoferował, że zrobi świeckie święto. Mama Łukaszka była cały dzień poza domem – demonstrowała na rynku śpiewając ateistyczne kolędy. Kiedy wieczorem wróciła do bloku, najpierw poszła po mamę Wiktymiusza a dopiero potem udała się do swojego mieszkania.
Mimo ich złych przeczuć już od progu w ich nosy uderzyła miła woń jedzenia, gdzieś w tle cicho szemrało radio nadające świecką muzykę, a tata Łukaszka zaprosił je do dużego pokoju. Weszły, a tam…
– Nie ma choinki – mama Wiktymiusza była odrobinę rozczarowana.
– No, jest świecko – mama Łukaszka zaśmiała się nerwowo.
Obie mamy siadły na kanapie i spoglądały na siebie z wyczekiwaniem.
Wszedł tata Łukaszka i wniósł świecznik, a następnie zapalił świeczki.
– Co to jest? – spytała słabo mama Łukaszka.
– Menora – odparł tata Łukaszka.
– Co to za święto? – spytała strasznym głosem mama Wiktymiusza.
– Świecka chanuka.
– Nie ma czegoś takiego jak świecka chanuka! – mamę Wiktymiusza aż poderwało.
– Jak nie ma jak jest.
– To jest antysemityzm!
– Jak może być antysemityzm skoro świętujemy chanukę?
– To jest obraza uczuć religijnych!
– Nie ma czegoś takiego jak obraza uczuć religijnych, zawsze lewica to mówi katolikom – tata Łukaszka z niewzruszonym spokojem zaczął rozstawiać sztućce i talerze.
– Co to będzie? – mama Łukaszka była zaniepokojona.
– Tak jak mówiłem, zrobimy świecką chanukę. Nie będziemy niczego świętować, nie będziemy niczego życzyć. Zjemy sobie tylko coś. Mam aż dwa dania, żeby nie było, że nie miałyście wyboru.
Wrócił po chwili z pierwszym półmiskiem.
– Co to? – zainter4esowała się mama Łukaszka.
– Ryba po grecku.
– Po grecku…! – oburzenie mamy Wiktymiusza nie miało granic. – Odmawiam! To obraza!
– Jak jedzenie może obrażać – tata Łukaszka wzruszył ramionami i ponownie udał się do kuchni. Wrócił z drugim daniem.
– Tym razem chyba się paniom spodoba – powiedział. – Danie utrzymane w klimacie święta.
– Co tym razem? – mama Wiktymiusza była bardzo podejrzliwa.
– Golonka po żydowsku

(Wyświetlono 263 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. bez kropki
    Golonka po żydowsku!:) Mniam! (Mój mąż używa określenia „koszerny boczek”, pewno ta golonka z tej samej hodowli – hihi) Dobrych świąt i Bożego błogosławieństwa! Oraz wielu pomysłów na następne teskty!
    1. Marcin Brixen
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam

Leave a Reply