– Was trzeba przygotować do życia w społeczeństwie – oznajmiła pani pedagog.
– To my jeszcze nie jesteśmy przygotowani? – zirytował się Gruby Maciek. – To po członek męski ja tyle lat do szkoły chodziłem?
I dostał naganę.
– Teraz już wiesz po co – rzekł z satysfakcję okularnik z trzeciej ławki.
I też dostał naganę.
Pani pedagog z lubością kończyła pisać tekst, kiedy w klasie rozległy się dziwne odgłosy.
– Co tam się dzieje? – spytała zaniepokojona.
– Proszę pani, to Hiobowski! – zaraportowała dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. – On się chyba dusi!
– Co ci jest, chłopcze?!
– Duszno mi proszę pani… Nie mogę złapać tchu… I tak jakby słońce się zaćmiło… I w ogóle strasznie jest…
– A to dlaczego?
– Bo nie mogę żyć pod tym strasznym szkolnym reżimem, który niszczy godność ludzi naganami – Łukaszek rozłożył ręce.
– Właśnie, że nie! – wrzasnęła pani pedagog i kto wie jakby to się skończyło gdyby nie otworzyły się drzwi i weszła jakaś młoda i ładna pani.
– Oooo – powiedziała cała klasa, bo rozpoznała ją natychmiast. Była to młoda celebrytka, która gorąco popierała opozycję a w wolnym czasie prowadziła blog „Biało-czerwone gotowanie fit”.
– Witamy panią serdecznie – powiedziała pani pedagog uśmiechając się z trudem. – Drogie dzieci, będzie mieć teraz cały cykl spotkań z autorytetami, które powiedzą wam jak żyć.
– Zwłaszcza teraz – uzupełniła młoda pani, po czym zbladła i zaczęła głośno wciągać powietrze.
– Ona zaraz zemdleje – zauważyła przewodnicząca klasy Melissa.
Pani pedagog podsunęła młodej pani krzesło.
– Dziękuję… Wie pani, tak jakoś mi się słabo zrobiło. Duszno mi i nie mogę jakoś złapać tchu…
– Niech pani tego nie mówi! – krzyknął Łukaszek.
– Dlaczego?
– Bo za mówienie takich słów grozi nagana!
– Co za bzdury! – młoda pani zmarszczyła brwi. – Co to za terror? Kto tak mówi?
– Nikt – warknęła pani pedagog. – A ty się Hiobowski nie śmiej.
I wpisała Łukaszkowi naganę.
– Sama pani widzi – westchnął Łukaszek.
– Podziwiam pani bloga – szepnęła z zazdrością dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. – Świetnie pani gotuje. I świetnie pani wygląda.
– Bo jem zdrowe rzeczy.
– Nie, to nie to. Wiem, że dużo pani ćwiczy. Kiedy pani znajduje na to czas?
– Jam kiedy ćwiczę! Naprawdę! Na przykład teraz. Przybiegłam do szkoły spożywając po drodze sałatkę z liści cebuli!
– Może pani powie po co pani tu przyszła? – pani pedagog próbowała zmienić temat.
– Właściwie to nie wiem. Kazali mi bo szkoła zapłaciła i…
– Pani bierze udział w nowej, fantastycznej akcji społecznej – wycedziła przez zęby pani pedagog. – Jak ona się nazywa?
– Zbieram paragon za aborcję! – wykrzyknęła z emfazą młoda pani.
Klasa jakoś nie zapałała entuzjazmem.
– Ale dlaczego? – zdziwiła się pani. – Przecież każdy taki paragon bierze udział w akcji, dzięki tej akcji zbierzemy pieniądze i wiecie co za to kupimy? Inkubatory dla wcześniaków! Jak pani premier znowu będzie mieć wypadek samochodowy, to może dzięki naszemu sprzętowi…
A klasa nadal nie pałała entuzjazmem.
– To trudny rejon – szepnęła pani pedagog.
– Widzę – odparła niepocieszona młoda pani. – A ja tu liczyłam na to, że wy tu stawicie opór władzy. W końcu macie tradycje powstańcze.
Uczniowie spojrzeli na siebie ze zdziwieniem.
– Ale my nie Powstanie Warszawskie tylko Wielkopolskie – odezwał się Gruby Maciek.
– Wiem – powiedziała młoda pani pogłębiając konsternację wśród młodzieży. – O nie właśnie mi chodziło. Przecież było przeciwko władzy, no nie?
– Ale ta władza była obca, narzucona siłą!
– No właśnie, tak jak teraz!
– Ale Powstańcy Wielkopolscy walczyli z Niemcami! – nie wytrzymał Łukaszek.
Tego dla młodej pani było za wiele.
– No jak to, chłopcze?! Czego was w tej szkole?! Nie mówi się „z Niemcami”, tylko „z Nazistami”! Powstańcy Wielkopolscy walczyli z Nazistami!
Autorytety w szkole, część 1
(Wyświetlono 230 razy, 1 dzisiaj)