You are currently viewing Jak zniknęła cała przestępczość

Jak zniknęła cała przestępczość

Przez osiedle Hiobowskich szła sobie spokojnie pielgrzymka na Boże Ciało. Szła tak sobie spokojnie bez żadnych większych niespodzianek, aż tu nagle, za drugim ołtarzem, zdarzyło się coś niespodziewanego.
Nagle zza ławki wyskoczył jeden umundurowany policjant, zza krzaków drugi, wpadli w szpaler dziewczynek sypiących kwiatki i doskoczyli do jednej z nich celując z broni palnej.
Zrobiła się straszna draka. Szyk procesji się posypał, bo wszyscy chcieli zobaczyć co się stało. Przepchał się wikariusz i zażądał wyjaśnień.
– Rzuć te kwiatki i połóż się twarzą do ziemi! Gleba! Gleba mówię! – ryczeli policjanci.
– Co też panowie, w sukience ma się kłaść na asfalt? – wzruszyła ramionami jej matka. – Jeszcze czego. I o co właściwie chodzi?
– No jak to? – jeden z policjantów opuścił pistolet i się wyprostował. – Nikt z państwa tego nie widział? Dwieście metrów wcześniej ta oto dziewczynka sięgnęła do koszyczka dziewczynki idącej za nią i bezczelnie zagrabiła garść kwiatków do sypania! I proszę niczemu nie zaprzeczać!! Całą sytuację mamy uwiecznioną na dronie!!!
Zapadła cisza pełna szacunku.
– Skąd wiedzieliście, żeby filmować akurat tę dziewczynkę? – zapytał Łukaszek.
– Nie wiedzieliśmy. Filmowaliśmy całą procesję.
– Ach tak? – dziewczynka oskarżona o grabież garści kwiatków postąpiła krok naprzód. – To zapewne widzieliście, że przy pierwszym ołtarzu Alan nadepnął Natana? Że Dżesika nie klęka tylko kuca? Że panie przy feretronie śpiewają o pół linijki do przodu?
– Mamy to wszystko uwiecznione i po procesji tym osobom zostaną postawione zarzuty!
– Momencik, panowie, momencik – wmieszał się wikary. – Ja rozumiem, że policja musi być sprawna, musi coś robić, ale na litość boską, czy wy nie macie się już czym zajmować?
Milczenie.
– No… Nie mamy – westchnął pierwszy policjant.
– Jak to? – zapytał ktoś? – Cała przestępczość nagle zniknęła?
– Ano zniknęła – rzekł ponuro drugi policjant i obaj funkcjonariusze schowali broń. – Najpoważniejsze przestępstwa jakie wykryliśmy w tym miesiącu to rzucenia papierka na alejkę w parku, odpisywanie lekcji na boisku szkolnym, czy głośne słuchanie szantów po dwudziestej drugiej. Nie? Naprawdę nie zauważyliście, że już nic się nie dzieje? Że nie ma kradzieży? Włamań? Napadów? Nie? Nikt?
– Zaraz… – – zastanowił się jeden pan. – Rower trzymam na klatce schodowej. Już tydzień. Bez zabezpieczenia. I nikt nie ukradł.
– Jednej pani na niedzielnej mszy spadło dwa euro pod ławkę – poinformował wikary. – Znaleźliśmy je w środę. Nikt nie zabrał.
– Dwa dni temu już wydawało mi się, że mi ukradli paliwo z samochodu – opowiadała młoda, ładna pani, o której całe osiedle wiedziało, że jest modelką erotyczną polującą na żonatych posłów partii rządzącej. – A tu jednak nie! Kiedy zeszłam na dół rano to okazało się, że zostawiłam moje Cayenne na całą noc z włączonym silnikiem!
– To musiało panią sporo kosztować – zauważył ktoś.
– Wcale, że nie, bo mam LPG…
– Do rzeczy – przerwał wikary. – No więc co z tą przestępczością?
– Proszę państwa, kto z was wie na czym się znają policjanci? – zadał zagadkę pierwszy policjant.
Różne padały odpowiedzi. Pod koniec ktoś nawet wspomniał o prawie czy strzelaniu, ale prawidłowa odpowiedź była zupełnie inna.
– Na statystyce! Każdy prawdziwy policjant musi ją mieć w małym palcu! I to nie tylko w Polsce. Ostatnio o tym przekonał się oficer kryminalny Londynu. No nie dało się już dłużej naginać, publikować cząstkowych wyliczeń czy ich zamilczać. Znaczną większość przestępstw w Londynie popełniają osoby niebiałe. I co w związku z tym postanowiły zrobić władze londyńskie aby odwrócić tę niekorzystną tendencję?
Wszyscy jak jeden mąż odpowiedzieli: zwalczyć przestępczość w środowisku osób niebiałych.
Pierwszy policjant zacmokał, w drugi westchnął i rzekł:
– No i nie nadawaliby się państwo na policjantów. Oczywiste przecież jest co trzeba zrobić i to zrobiły władze Londynu. Otóż zachęciły one obywateli białych do większego popełnienia przestępstw tak, aby procent sprawców niebiałych spadł poniżej połowy. Można bezkarnie napadać, kraść… Ba, są nawet bonusy. Po setnej kradzieży – bilet miesięczny na metro gratis. I dlatego u nas dziś prawdziwych przestępców już nie ma. Wszyscy wyjechali jak najszybciej, żeby zdążyć przed Brexitem.

(Wyświetlono 207 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply