You are currently viewing Wykłady obywatelskie

Wykłady obywatelskie

Był to pomysł pani pedagog, która oczywiście później temu zaprzeczała. Po części miała rację. Pomysł bowiem przyszedł z zewnątrz, a ona się na niego zgodziła i promowała sprawę u pana dyrektora.
– A co to za sprawa? – spytał niechętnie pan dyrektor.
– Dlaczego tylko nauczyciele mają uczyć w szkole? Przecież jest wiele osób w społeczeństwie, które mają cenną wiedzę i mogłoby ją przekazać uczniom. Dlatego chciałabym wprowadzić nową, myślę, że cenną ideę Wykładów Obywatelskich.
– Kto by je głosił? – spytał pan dyrektor. Pani pedagog odparła z dumą:
– Obywatele!
– Jacy obywatele?
– No… Pierwsza się zgłosiła taka pani z fundacji…
– A więc to ich pomysł – domyślił się pan dyrektor. – Znam ich? Co to za fundacja?
– ŚŚŚŚ…
– No słucham – ściszył głos pan dyrektor.
– Ale oni się tak nazywają – pani pedagog była lekko zakłopotana. – Silni, świadomi, świeccy, światowi.
Pan dyrektor zgodził się, ale wyraził zdumienie, że nigdy o takiej fundacji nie słyszał.
Za to okazało się, że uczniowie owszem, słyszeli.
– Moja mama zachwyca się ich działalnością – przyznał Łukaszek.
– A co oni robią? – zainteresowała się dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
– Chodzą w koło i opowiadają o stosunku dwóch gejów – wyjaśnił Łukaszek. Pani pedagog poczuła się w obowiązku zaprotestować.
– Mylisz się, Hiobowski, bo pani będzie nam mówić o tak ważnych swobodach obywatelskich jak przeciwdziałanie wykluczeniu, piękno, różnorodność.
– Konstytucji nie będzie? – spytał okularnik z trzeciej ławki i zarobił naganę.
Do klasy weszła pani, która miała prowadzić zajęcia. Uczniowie spojrzeli na jej strój, torbę i telefon i zazdrość wkradła się w ich adwentowe serca.
– Gdzie pani pracuje? – nie wytrzymała dziewczynka.
– Nigdzie. To znaczy: w fundacji ŚŚŚŚ.
– Tata pewnie prezesem tej fundacji… – machnął ręką Gruby Maciek.
– A wcale że nie! – zawołała pani. – Bo tata ma swoją! O!
– Przystąpmy do wykładu – zaklaskała w dłonie pani pedagog.
Niestety, zapowiedzi pani pedagog nie do końca się sprawdziły. Owszem, pani prowadząca wykład zaczynała wątek od jednego z takich tematów jak wolność czy piękno. Ale potem jakoś jej wypowiedź dryfowała w te rejony, które wspominał Łukaszek.
– Wolność. Niestety, w naszym kraju wolność umiera duszona brunatnym smogiem podsycanym z ognisk podlewanych pieniędzmi z pięćset plus. No bo czyż dwóm gejom wolno odbywać w tym kraju stosunek? Oczywiście nie.
– Słuchajcie uważnie – wtrąciła pani pedagog. – Z tego będzie sprawdzian, jeszcze dziś. A poza tym… – spojrzała złośliwie na klasę. – Statystycznie jeden na dziesięciu facetów to gej. Ciekawe który z was…
– Statystycznie pięćdziesiąt procent kobiet wydłubuje brud spomiędzy palców u nóg i go wącha – odparował gładko okularnik z trzeciej ławki. – Ciekawe…
Pani pedagog jeszcze się nie poddała.
– Czy możesz mi podać kto prowadził te badania?
– Ci sami co badali gejów – zadudnił Gruby Maciek i kwestie statystyczne już nie były poruszane.
Pani z fundacji kontynuowała wykład.
– Wykluczenie. W tym kraju bardzo łatwo jest zostać wykluczonym i niestety państwo nic  nie robi aby temu przeciwdziałać. Na ten przykład dwóch gejów. Nie dla nich pięćset plus. Jedyna droga, aby ich miłość przyniosła owoc, to adopcja. Nie wolno. Ba, nawet miłość jest zakazana. Muszą się kryć gdy chcą odbyć stosunek.
– Demokracja. W innych krajach rządzi większość. Ale nie w tym kraju. W tym kraju rządzi grupa ludzi wybrana przez mniejszość. Ich wyborcy tylko jednego dnia byli większością głosującą, a nie prawdziwą większością. Prawdziwa większość od zawsze była przeciwko tym rządom i większość ta się powiększa. Kolejne liczne grupy społeczne są przeciwne władzy, która potrafi dyskryminować każdego, za cokolwiek.  Na przykład dwóch gejów za stosunek.
– Feminizm. To reakcja zdrowej części społeczeństwa, czyli kobiet, na wszechogarniającą kulturę patriarchatu. Mężczyźni są takimi tyranami, że dyskryminują nie tylko kobiety. Dyskryminują też mężczyzn, którzy chcą w związku pełnić rolę kobiety. Mam tu na myśli stosunek dwóch gejów.
– Piękno. W tym kraju utarło się, że wszystko musi się opłacać. A pewnych rzeczy, na przykład piękna, nie da się przeliczyć na pieniądze. Podobnie jest ze stosunkiem dwóch gejów. Jakie to piękne, ale czy praktyczne?
O dziwo osobą, która najbardziej się ucieszyła z tego, że wykład się wreszcie skończył, była pani pedagog.
– no, młodzieży! Teraz kartki wyjmujemy i piszemy. Opiszcie mi to, o czym tu dzisiaj mówiliśmy. Własnymi słowami. Zobaczymy co potraficie.
Niektórzy nie zdążyli nawet rozgrzać dobrze długopisów, gdy pierwsza osoba już oddała swoją pracę. Nie, nie była to dziewczynka, która odzywała się jako pierwsza. Był to Łukaszek.
– Już? – pani pedagog była bardzo zaskoczona. – Coś ty tu napisał? Aaaa… Eeee… Yyyy… Co to jest? Co to ma być?
– Stosunek dwóch gejów.

(Wyświetlono 223 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply