You are currently viewing Jest półbezpiecznie!

Jest półbezpiecznie!

Do dziwnego zdarzenia doszło w pewnej części miasta, w obecności taty Łukaszka i jego szefa. Pojechali załatwiać jakieś dokumenty z firmy i zaparkowali na jednej z ulic okolicy cieszącej się do niedawna bardzo złą renomą.
– To niebezpieczny rejon, tu kradną – ostrzegł tata Łukaszka.
– To prawda – pokiwał głową szef. – Nawet mnie tu parę lat temu napadli i okradli.
– I nie boi się tu pan parkować?
– Już nie. Bo nie wiem czy pan słyszał, ale ta okolica przeszła niedawno gruntowną metamorfozę – opowiadał szef. – Rozmawiałem niedawno z jednym tubylcem na Fejsbuku. Podobno jest teraz u nich bezpiecznie.
Wysiedli.
– Niech pan idzie załatwić co trzeba, a ja zostanę i popilnuję auta. Tak na wszelki wypadek – zarządził szef.
Tata Łukaszka zgodził się i poszedł. Kiedy wrócił, zauważył mrożącą krew w żyłach scenę. Jego szef leżał na chodniku koło auta, a nad nim stał jakiś facet i coś oglądał. Na widok taty Łukaszka rzucił to coś i uciekł.
Tata dopadł do swojego szefa i pomógł mu wstać. Wokół gromadzili się przechodnia.
– Napadł mnie… Uderzył… Przewrócił… – stękał szef. Okazało się, że ta ciśnięta rzecz leży obok niego to portfel.
– Okradł mnie – lamentował dalej szef. Zajrzał do portfela i zamilkł. Zajrzał jeszcze raz i powiedział:
– To dziwne.
– Co takiego? – spytał tata Łukaszka.
– Nie okradł mnie ze wszystkiego. Zabrał dokładnie połowę. Nawet swój bilon dołożył, żeby kwota się zgadzała.
– Bo u nas, panie, jest bezpiecznie – odezwał się jeden z przechodniów.
– Akurat! – złościł się szef. – Tamten przez Fejsbuka też mnie tak zapewniał. Bezpiecznie! Chyba: półbezpiecznie! Przecież mnie okradli!
– Kiedyś, proszę pana, to dopiero okradli – westchnęła jakaś pani. – Zabraliby panu wszystko. A dziś jest lepiej. Oby tamte czasy już nigdy nie wróciły!
– Tak tak – pokiwał głową jakiś emeryt. – Kiedyś naprawdę, tak kradli, a teraz jest lepiej. Kradną połowę! Naprawdę, zmieniło się na lepsze!
– Jeśli się panu nie podoba – wtrącił szybko kolejny przechodzień – to znaczy, że pan chce, żeby wróciły tamte czasy. Kiedy kradli wszystko na potęgę. Pan jesteś kanalia.
– Nie no, dajcie spokój, tak nie można, trzeba rozmawiać – odezwał się jakiś młody człowiek. I zapytał szefa:
– A co pan by chciał? Ile by musieli kraść, żeby pan uznał, że jest dobrze i nie kradną? Jedną trzecią? Jedną czwartą?

(Wyświetlono 198 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma jeden komentarz

  1. jasiol
    5% dla zaopatrzeniowca to sprawiedliwa i uświęcona tradycją polskich firm państwowych norma!

Leave a Reply