You are currently viewing Jak zakończyć trzy strajki na raz

Jak zakończyć trzy strajki na raz

Na początku siostrze Łukaszka nikt nie uwierzył.
– Ja, owszem, wierzę, ale częściowo – zastrzegła się babcia Łukaszka. – Uwierzę, że ten baner naprawdę tam wisi i że ma taki napis. Ale nie wierzę, żeby ktokolwiek to tak napisał. To przecież szkoła.
– To jest możliwe – mruknął tata Łukaszka. – Pokolenie gimnazjów wróciło do szkół jako nauczyciele i…
– Mam zdjęcie – siostra sięgnęła po telefon. I pomiędzy niezliczonymi selfie kryło się to zdjęcie. Mury szkoły, do której chodził Łukaszek z wywieszonym transparentem głoszącym: „RZĄDAMY PSZYWRUCENIA DO PRACY”.
– O – stęknęli Hiobowscy i przeprosili siostrę.
– Zaraz, jedna rzecz mi nie pasuje… – babcia Łukaszka wzięła telefon siostry do ręki i przyjrzała się uważnie zdjęciu. – Nie rozumiem. Jak to: przywrócenia??? To nauczyciele tam nie pracują??? To kto ich do cholery uczy? Łukasz! Chodź no tu!
– Nie mogę! Uczę się!
– Nie kłam i chodź tu zaraz!
Nadąsany Łukaszek pojawił się w kuchni.
– Czego ty się tak uczysz, co? – spytał dziadek.
– Twierdzenia Goedela.
Zapanowała konsternacja. Po dłuższej chwili tata Łukaszka przypomniał sobie, że to ma coś wspólnego z logiką matematyczną.
– A więc uczysz się na matematykę a nie na gender studies – rzekła z potępieniem mama Łukaszka.
– Nie! – zaoponował energicznie Łukaszek. – Na geografię!
– Po co ci twierdzenie Goedla na geografii?
– Żeby go zagiąć!
– Nauczyciela?
– Nie! Pilota!
Nikt niczego nie mógł zrozumieć.
– Przecież w szkole uczą nauczyciele – przypomniała babcia.
– Już teraz nie – poinformował Łukaszek. – Nauczyciele zastrajkowali. Teraz uczą nas piloci.
– Zaraz, przecież oni też strajkują! – zawołała mama.
– To co robią nauczyciele? – zapytał dziadek.
– Pewno prowadzą samoloty – zażartował tata Łukaszka.
– Samoloty prowadzą lekarze – rzekł Łukaszek.
– Ano tak, lekarze przecież też strajkują… – złapała się za głowę babcia. – Czyli piloci uczą w szkołach, nauczyciele leczą w szpitalach, a lekarze pilotują samoloty?
– Na to wychodzi – zastanowiła się mama Łukaszka. – A jakie mają postulaty? Płacowe?
– Może kiedyś takie mieli – wzruszył ramionami Łukaszek. – Ale teraz wszyscy mają tylko jeden.
– Żeby przywrócić ich do pracy – szepnęła domyślnie siostra.
– Tak jest. Mamy geografię z drugim pilotem Dreamlinera „Pawełkowice”. Zaginamy go dosłownie na wszystkim. Nienawidzi nas i płacze na zajęciach. Mówi, że nawet lądowanie na Sint Maarten jest łatwiejsze od zajęć z nami.
– Już nie będziecie mieć zajęć z nim – odezwał się z pokoju dziadek Łukaszka. – W telewizji mówią, że strajk zakończony!
Hiobowscy runęli do pokoju. Na ekranie widać było tańczących z radości lekarzy, pilotów i nauczycieli.
– Zdecydowaliśmy się spełnić ich postulat – mówił ze spokojem premier. – Czyli przywrócić ich do pracy.
Strajkujący się cieszyli. Ale najbardziej zadowoleni byli pacjenci i pasażerowie.
– Bogu dzięki, że to się wreszcie skończyło – mówiła płacząca ze szczęścia pacjentka oddziału geriatrii. – Przecież z nauczycielami nie dało się w ogóle rozmawiać! W kółko powtarzali żeby przyjść do nich z rodzicami!
– To już przechodziło ludzkie pojęcie! – basowała pasażer lotu do Toronto. – Pytam takiego pilota… To jest lekarza, kiedy najbliższy lot do Toronto. A on mnie pyta jaki mam bilet. Ja mówię, że oficjalnie kupiony w kasie LOT. To on mi mówi, że najbliższe wolne miejsce w samolocie mam za dwa lata w locie do Singapuru! Ale jak kupię bilet u niego w kabinie, to mogę lecieć choćby i jutro!
I tylko uczniowie byli niezadowoleni. Ale dzieci nigdy nikt nie słuchał. Nigdzie.

(Wyświetlono 465 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply