You are currently viewing Pietruszka

Pietruszka

Pan, który w osiedlowym sklepiku handlował warzywami znienacka podniósł cenę pietruszki.
Kiedy ludzie się o tym dowiedzieli, w sklepiku doszło do megadantejskich scen. Akurat traf chciał, że właśnie wtedy w sklepie byli dozorczyni pani Sitko i tata Łukaszka.
Oboje mieli oczywiście kupić pietruszkę.
Nie kupili. Tłum klientów napierał na pana sprzedawcę żądając obniżki ceny i grożąc upokorzeniem sklepu na arenie stosunków osiedlowych. Pan sprzedawca już zaczął się łamać, gdy zaszedł przedziwny wypadek. Do sklepu wszedł pewien siwy pan. Spojrzał na wszystkich i spytał:
– Czy państwo coś kupują?
– Nie – wybuchnęli potencjalni klienci. – Bo ten sprzedawca jest taki i owaki!
– Może państwo nie potrafią kupować – powiedział pan podchodząc do lady. Wyjął portfel i zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał. Wyjął portfel, wyciągnął z niego wszystkie pieniądze i położył na ladzie, po czym powiedział do osłupiałego sprzedawcy:
– Muszę kupić pietruszki. Za wszelką cenę. niech pan powie, ile. Kwota nie gra roli. Jeśli te pieniądze nie starczą, to pójdę do domu i przyniosę więcej.
– A… – pan sprzedawca przełknął ślinę. – A ile pan chce?
– Jeden pęczek.
– Pan tu nowy… To… Tego… – mamrotał pan sprzedawca zgarniając pieniądze do szuflady. – W imię dobrej współpracy zgodzę się. Nawet może pan sobie sam wybrać pęczek!
– Dziękuję – rzekł wzruszony siwy pan i uścisnął serdecznie pana sprzedawcę, a ten poklepał go po plecach. Siwy pan wybrał sobie pietruszkę i wychodząc rzucił ludziom zgromadzonym w sklepie:
– No i widzicie? Można? Można kupić? Można się dogadać? A wy…
I wyszedł.
Pani Sitko już nabierała oddechu aby wybuchnąć dłuższą tyradą, już pan sprzedawca wciągał w płuca powietrze by odeprzeć atak, już się wszyscy szykowali n wielką kłótnię, gdy dziwny dźwięk przeszył powietrze.
– Panie Hiobowski – wyjąkała pani Sitko. – Pan płacze? Dlaczego? Przecież to tylko pietruszka…
– Mam gdzieś pietruszkę – tata Łukaszka zakrył oczy. – Wiecie kto to był? Nasz nowy minister spraw zagranicznych.
– O k***a – powiedział pan sprzedawca.
I wszyscy się zasępili.

(Wyświetlono 296 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply