You are currently viewing Procesja i przedszkole

Procesja i przedszkole

Hiobowscy poszli na procesję z okazji Bożego Ciała. Wszyscy, chociaż były z tym pewne problemy. Konkretnie dwa.
Pierwszym problemem był strój siostry Łukaszka.
– Tak nie możesz iść! – sapał dziadek Łukaszka zgorszony. – Widać ci całe ciało!
– To w sam raz na to święto! – ucieszyła się siostra.
Dziadek zaczął jej tłumaczyć, że ciało a Boże Ciało to nie to samo. Siostra Łukaszka poszła się przebrać w coś skromniejszego. Problem jedna pozostał. Siostra miała tak śliczną figurę, że nawet ubrana w worek po ziemniakach nadal przyciągałaby męskie spojrzenia.
Drugim problemem była mama Łukaszka, która oświadczyła, że nie idzie.
– Kościół, która zmusza wszystkich do wszystkiego, nie zmusi mnie abym w tym uczestniczyła – oświadczyła mama Łukaszka. – I zapowiedziała, że robi głodówkę morską.
– Na czym to polega? – zainteresowała się babcia Łukaszka.
– Nie jem kawioru i ośmiorniczek.
– Ależ my ich i tak nie jemy, wszyscy – zauważył tata Łukaszka.
– Tak, ale ja ich teraz nie jem celowo i świadomie! – i zadowolona mama Łukaszka ułożyła się na kanapie.
– Możesz nie iść, ale nie masz prawa krytykować i oceniać – ostrzegł ją Łukaszek.
– Co?! Jak to?! Kto tak powiedział?!
– Midam-Achnik – i Łukaszek pokazał jej na tablecie artykuł z Wiodącego Tytułu Prasowego. Tytuł brzmiał: „Tylko ktoś kto był w SB ma prawo krytykować SB”.
Mama walczyła z sobą sześć sekund, po czym skapitulowała i oświadczyła, że pójdzie.
Siostra Łukasza nadal wyglądała oszałamiająco. Zresztą większość pań wyglądała oszałamiająco. Pogoda była ładna, ciepła i słoneczna, więc płeć piękna postanowiła owo piękno pokazać. Tak też stwierdził mąż dozorczyni, pan Sitko, kiedy Hiobowscy wyszli przed blok i zaczęli formować wraz z innymi procesję. Ocena pana Sitko była trzeźwa, bowiem sam pan Sitko był trzeźwy, co się bardzo rzadko zdarzało.
– Piękne te nasze Polki – rzekł pan Sitko wodząc oczami od jednej do drugiej.
– Te burki to zły pomysł – potwierdziła dziadek.
– Nie potępiajmy zaraz wszystkiego – wzrok pana Sitko zatrzymał się na jego niezmiernie wyelegantowanej małżonce.
Procesja ruszyła. Mama Łukaszka z zadowoleniem stwierdziła, że obok niej idzie mama przedszkolaka o imieniu Wiktymiusz, z którą już jakiś czas temu się poznała. Zaczęły więc we dwie krytykować procesję, kościół i prawie wszystko inne.
A procesja szła i szła, krążąc po osiedlu. Ksiądz śpiewał przez megafon, a wierni po nim.
– Od powietrza, głodu, ognia i wojny… A to co?
– Od powietrza, głodu, ognia i wojny… A to co? – powtórzyli mechanicznie wierni.
– Nie, nie, ja się pytam co to jest?! To przed nami?! – spytał wystraszonym głosem ksiądz.
Ludzie zaczęli się cisnąć i przepychać. Przed nimi był jakiś niewielki budynek, którego część leżała w drobnych fragmentach na ziemi, tworząc malownicze ruiny.
– To jest przedszkole, do którego chodzi mój syn – odezwała się głośno z dumą mama Wiktymiusza.
– To było przedszkole – sprostował tata Łukaszka. – Co tam się stało? Gaz wybuchł?
– Nie, bomba – odparła ze spokojem mama Wiktymiusza i zaczęła tonować odzywające się tu i ówdzie krzyki przerażenia. – Ależ proszę państwa, co to za ksenofobia, co to za faszyzm?
– Nie wolno łączyć wybuchu bomby z terroryzmem – odezwała się mocno mama Łukaszka.
– O dziękuję pani, jeden głos rozsądku na tej pustyni nietolerancji. Tak, proszę państwa, to była zwykła domowa bomba, wyprodukowana w mieszkaniu, żaden tam terroryzm, ot, zwykła domowa kłótnia.
– Incydent – dodała mama Łukasza.
– Ale kto to zrobił? – spytał dziadek Łukaszka. – Pewno jakiś uchodźca.
– O, wypraszam sobie! Pan Sadullah nie jest żadnym uchodźcą!
– Polakiem też nie.
– Jest Polakiem, mieszka w Polsce już dwa miesiące!
– A co się właściwie stało, że on to przedszkole, tego? – zaciekawiła się mama Łukaszka. – Chciał zaprotestować przeciwko deptaniu konstytucji przez władzę?
– Niezupełnie – zakłopotała się mama Wiktymiusza. – Jakaś nieodpowiedzialna przedszkolanka zaproponowała aby zrobić teatrzyk. Wystawić bajkę. Wiktymiusz też miał brać w tym udział, na szczęście mu zabroniłam.
– A co to miała być za bajka?
– Trzy świnki. Pan Sadullah jak się dowiedział, że jeden  jego sześciu synów, który chodzi do tego przedszkola, jest jedną ze świnek, to tak się zdenerwował, że przyniósł bombę i zdetonował ją w łazience.
Ludzie krzyknęli.
– Ile osób zginęło? – tata Łukaszka był wstrząśnięty.
– Nikt nie zginął. Zginęły za to wszystkie krany, ktoś prawdopodobnie ukradł i wyniósł na złom. Ci Polacy!
– Może to pan Sadullah wyniósł – odezwał się Łukaszek.
– Co ty chłopcze opowiadasz! On?! Nie masz żadnego dowodu!
– On też jest Polakiem, sama pani mówiła. Ci Polacy!
– A… E… Mniejsza z tym.
– ale jak on mógł coś takiego zrobić, to straszne – skrzywiła się babcia Łukaszka. – Ludzie się męczą, pracują, murują, instalują, a przyjdzie taki i bum i poniszczy.
– Ale ja go rozumiem proszę pani. Świetnie go rozumiem. To wina dzieci. Sprowokowały go. Na bo jak to: świnki? Promować wieprzowinę w ramadanie?
– No i sama pani widzi – rzekł tata Łukaszka. – Fanatyk religijny!
– Co też pan opowiada! – oburzyła się mama Łukaszka. – Pan Sadullah nie jest żadnym fanatykiem! Niemożna łączyć tej drobnej utarczki z islamem!
– Przecież sama pani mówiła, że ramadan…
– Ale islam to religia pokoju! A on wysadził łazienkę!
Wszyscy zamilkli porażeni trafnością tego argumentu.
– Ale my tak nie robimy – próbował bronić się dziadek.
– Robicie, robicie! – atakowała mama Wiktymiusza. – Mało to katolików wysadzało restauracje kiedy im zaproponowali kotleta w piątek!?

(Wyświetlono 210 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Ten post ma 5 komentarzy

  1. bez kropki
    Szacun. Łomatko! Zara to zapodam na jakiem rasistofskiem, ksenofobicznem forumie – ku uciesze większej ilości rasistów i antysemitów oraz ksenofobów.
    1. Marcin Brixen
      Proszę bardzo! 🙂
  2. jacky6
    a ja cały czas czekałem jak siostra Łukaszka będzie sypać kwiatki na procesji 🙂
    1. Włóczęga
      Przeca ksiądz by z wrażenia monstrancję upuścił.
    2. Marcin Brixen
      Siostra trochę nie tego, żeby się nadawała do sypania kwiatków. Za dorosła 🙂

Leave a Reply