Mama Łukaszka stwierdziła, że najwyższy czas.
– Nie może być! – tata Łukaszka aż się zakrztusił. Czyżbyś zmieniła zapatrywania polityczne?
– Najwyższy czas aby nasz syn poszedł do fryzjera! – dokończyła poirytowana mama Łukaszka.
– Czyżbyście chcieli mi narzucać swoje zdanie kiedy mam iść obciąż włosy? – spytał z niedowierzaniem Łukaszek. – Toż to fryzodyktatura!
– Bez tych wielkich słów – skrzywiła się mama. – Dyktatura to jest na przykład kiedy rząd daje ludziom pieniądze i ludziom przez to żyje się lepiej. A ty po prostu masz iść obciąć włosy.
– Nie chcę.
– I to jeszcze dzisiaj. Tak się składa, że mam tu kupon do zakładu fryzjerskiego, który jutro traci ważność…
– A więc to dlatego… – rzekł domyślnie tata i nie dał się wyrzucić za drzwi.
– Jak już mam iść do fryzjera do chcę pieniądz. Interesuje mnie żywa gotówka – podkreślił z naciskiem Łukaszek.
– Nie bądź bezczelny! Kupon też jest dobry! Acha, można go wykorzystać tylko z jednym zakładzie fryzjerskim…
– Mam złe przeczucia. W którym?
– W tym nowoczesnym.
– Tylko nie tam!! Nie!! – wołał przerażony Łukaszek.
– Nie przesadzasz? Co tam złego? – wzruszył ramionami tata Łukaszka.
– Ale ta główna fryzjerka…
– Co z nią?
– Powiedzmy, że nie ufam kobietom, które mają podwójne nazwisko, z czego jedno niemieckie.
– Ale żeś wymyślił – pokiwał głową tata. – Zaraz mogę ci dać przeciwny przykład, niech no chwilę pomyślę… – wyszedł do kuchni i już nie wrócił.
– Idźże wreszcie obciąć te włosy! – fukała mama.
– Dlaczego ty nie wykorzystasz tego kuponu sama?
Ale mama nie odpowiedziała.
Łukaszek, chcąc nie chcąc musiał iść do fryzjera.
– Przecież to tylko strzyżenie włosów – pocieszał go dziadek. – No, pomyśl tylko, co strasznego może się stać u fryzjera?
Pod blokiem Łukaszek wpadł na swoich kolegów ze szkoły. Okazało się, że oni też tam idę, bo też mają takie same kupony.
– Byłem się obciąć tydzień temu – parskał wściekle okularnik. – Ale matka każe mi iść jeszcze raz bo inaczej kupon by się zmarnował.
Kiedy doszli do zakładu, tuż przed nimi weszła jakaś pani, a oni weszli zaraz za nią.
-… zakład czynny? – pytała klientka niepewnie rozglądając się po lokalu. zionął smętną pustką, był tam tylko dwie fryzjerka, które coś konsumowały.
– Czynny – odparła pierwsza fryzjerka.
– Choć aktualnie prowadzimy głodówkę! – dodała żywo druga.
– Jedząc??? – osłupiał Gruby Maciek.
– Mamy przerwę – wyjaśniła pierwsza, jakby zakłopotana.
– To co, strzyżecie czy protestujecie?
– Możemy zawiesić protest – westchnęła druga. – A jak panią ostrzyc? Co pani sobie życzy?
– Sama nie wiem… – powiedziała klientka patrząc na ściany.
Na jednej wisiały plakaty z akcji „czarna środa” namawiające kobiety do ścinania się na łyso. Były tam i hasła „Moja głowa, moja sprawa”, „Protest antywłosowy”, „Samiec nie będzie decydował o mojej fryzurze”, „Ręce precz od moich pukli”, „Kobieta ma prawo decydować” czy też „Chcę odzyskać moje życie z powrotem” i „Mam prawo usunąć kawałek swojego ciała”. Za to na drugiej ścianie wisiały plakaty namawiające do hodowania długich włosów i oddawania ich na rzecz osób po chemioterapii.
– Tak się właśnie zastanawiam… – wzdychała pani klientka patrząc po ścianach. – Nie mogę się zdecydować. To ja może przepuszczę kogoś kto jest za mną.
– Kto następny? – spytała pierwsza fryzjerka. Okularnik i Gruby Maciek zrobili krok w tył i okazało się, że to Łukaszek jest następny. Zasiadł na fotelu, panie zawiązały mu białe płótno i zapytały jak ciąć.
– Żeby było tak jak było – odparł Łukaszek.
Paniom się to bardzo spodobało, a Łukaszek na wszelki wypadek zapytał ile to będzie kosztowało.
– Tyle a tyle – powiedziała pierwsza fryzjerka. – Masz tyle pieniędzy?
– Mam kupon.
– Żaden kupon – zareagowała żywo druga fryzjerka. – Interesuje nas tylko żywa gotówka!
I wybuchła straszna awantura. Chłopcy twierdzili, że mają prawo płacić autoryzowanymi przez zakład kuponami. Pani krzykiem domagały się pieniędzy.
– Idziemy na kompromis! – darła się druga fryzjerka. – Tylko pieniądze!!!
– To co to za kompromis – Łukaszek ściągnął płótno i próbował wyjść.
– O nie! – pierwsza fryzjerka dopadła do drzwi i je zablokowała ciałem.
Nastąpiła eskalacja protestu.
– No i coście narobili – powiedziała z wyrzutem niedoszła klientka. – Przecież wiecie jakie są fryzjerki!
– Teraz już wiemy – rzekł posępnie Gruby Maciek.
Pierwsza pani fryzjerka, krzyczała przez otwarte drzwi, że są więzione, a druga, wołając „mordercy” kaleczyła swoją rękę nożyczkami.
– Może już pójdziemy? – zaproponował nieśmiało Łukaszek.
– Nikt stąd nie wyjdzie – powiedziała pierwsza fryzjerka a druga zasłoniła mu usta.
– No ładnie – westchnął okularnik. – A ojciec się ze śmiał i mówił: czego się boisz, bądź mężczyzną, no co się może stać u fryzjera, najwyżej ci krzywo zetną grzywkę…
– Policję trzeba wezwać – gorączkował się okularnik.
– Jak? Wyjmiesz komórkę to ci zabiorą – Łukaszek wskazał oczami obie fryzjerki.
– To ja biorę na siebie – niespodziewanie odszepnęła pani klientka. – Pozostaje pytanie co powiedzieć policji?
– To proste – wzruszył ramionami okularnik. – Do pojedynczego sprawcy się nie będą fatygować. To musi być cały gang!
– Ale bardzo ważne kto jest w tym gangu – wtrącił Gruby Maciek. – To musi być ktoś, kogo policja się nie boi. Kibice odpadają. Może studenci? Albo nie, mam lepszy pomysł. Babcie handlujące nielegalnie pietruszką.
– Ważne jest aby powiedzieć co się dzieje, i nie może to być nic poważnego, o nie – podkreślił Łukaszek. – Jak powiemy co się dzieje, to przyjadą po kilku godzinach, żeby się sytuacja wyklarowała. To musi być naprawdę błahe. Coś jakby batonik. Mam. Patyczki do uszu.
– Gang babć handlujących nielegalnie pietruszką kradnie patyczki do uszu? – upewniała się klientka.
– Co oni tam knują? – zorientowała się druga fryzjerka. – To może być podstęp!
– Żaden podstęp – klientka wystąpiła naprzód. – Po prostu ja muszę do toalety.
– Mowy nie ma! – pierwsza fryzjerka zabrała drugiej nożyczki i pogroziła nimi obecnym.
– Zachowują się panie jak marszałek Sejmu. Ja muszę skorzystać. Naprawdę muszę. Czy panie wiecie jak to jest kiedy się żyje z nieregularnym wypróżnianiem?
Obie fryzjerki spojrzały na siebie zaskoczone i powiedziały, że nie, nie wiedzą.
– No właśnie, a ja tak żyłam, mówię paniom, to było straszne.
– No dobrze, a co ma to za związek z…
– Bo ja już tak nie żyję.
– Gratulujemy, ale co nam to…
– Biorę lekarstwa i teraz się wypróżniam regularnie.
– Acha.
– Bardzo regularnie.
– Tak.
– Bardzo bardzo regularnie – rzekła pani klientka z mocą i spojrzała na zegarek. – Zostało nam czterdzieści dwie sekundy.
– To aż tak regularnie?
– Czterdzieści jeden.
– Pani udaje.
– Za czterdzieści sekund będzie tu wyglądać gorzej niż w Motławie. Albo londyńskim autobusie. Trzydzieści osiem.
– Dobrze, dobrze, niech pani idzie! – poddała się pierwsza fryzjerka i klientka bez przeszkód mogła udać się do toalety.
Wróciła stamtąd pięć minut później i mrugnęła porozumiewawczo do chłopaków.
Szturm nastąpił dziesięć minut później. Akurat panie fryzjerki kłóciły się która ma zadzwonić do zaprzyjaźnionej reporterki obiektywnej telewizji. Wpadła policja i zaczęła krzyczeć „rzuć nożyczki”. Ale pani fryzjerka nie chciała rzucić.
Zrobiło się niezręcznie.
– Niech ktoś skoczy po kwiaty – rozkazał dowódca policji. – Może jak ją poprosimy z kwiatami to nam odda?
Na szczęście nie trzeba było uciekać się do tak drastycznych środków. Bowiem zapukał ktoś i do drzwi i do zakładu wszedł listonosz.
– Dobrze, że panią zastałem – powiedział do pierwszej fryzjerki. – Gratuluję! Została pani posłanką!
– Jak to?! Przecież nie było wyborów?
– Właśnie aresztowali kolejnego posła. No i pani wskakuje na jego miejsce. Który miała pani wynik?
– Siedemnasty. Dostałam osiem głosów.
– Głęboko orzą – rzekł dowódca policjantów i się zadumał. – A za co aresztowali?
– Miał w swoim mieszkaniu nielegalną wytwórnię medycznej amfetaminy.
I tu nagle rozległ się wściekły pisk pierwszej fryzjerki, bowiem kilku policjantów skorzystało z tego, że wszyscy się zagapili, obezwładnili pierwszą fryzjerkę i zabrali jej nożyczki. Drugą też trzeba było unieruchomić.
– Uff – dowódca otarł pot z czoła. – Było naprawdę niebezpiecznie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Już wcześniej mieliśmy skargi na tą panią. Ale teraz kiedy została posłanką wszystko będzie dobrze. Nie skrzywdzi już nikogo.
![You are currently viewing Nowoczesny, niebezpieczny zakład fryzjerski](https://i0.wp.com/marcinbrixen.pl/wp-content/uploads/2017/02/a-świat.jpg?fit=600%2C200&ssl=1)
Nowoczesny, niebezpieczny zakład fryzjerski
(Wyświetlono 222 razy, 1 dzisiaj)