You are currently viewing Rakieta nad osiedlem

Rakieta nad osiedlem

Cała rodzina Hiobowskich była zaintrygowana dwoma rzeczami: po pierwsze tym, że do Łukaszka przyszli koledzy się uczyć i po drugie tym, że w pokoju było cicho.
Teraz siedzieli w kuchni zastanawiając się co się dzieje w pokoju Łukaszka.
– Uczyć się? – prychnęła babcia. – Pewno robią coś innego. Mogę wymienić. Siedzą w internecie, albo grają w gry, albo…
– Albo jeszcze co gorszego robią – pokiwał głową dziadek Łukaszka.
– Mogę wymienić – ucieszyła się siostra Łukaszka, ale jakoś nie było chętnych.
– Coś jednak trzeba zrobić – mama spojrzała na tatę.
Tata wstał, powiedział, że ktoś tu musi podjąć męską decyzję, usiadł, dopił resztę herbaty, palnął pięścią w stół i kazał mamie Łukaszka iść zobaczyć co oni tam robią.
Mama westchnęła i poszła. Rozległ się jej słaby krzyk, a potem wróciła do kuchni z Łukaszkiem i jego dwoma kolegami: okularnikiem z trzeciej ławki i Grubym Maćkiem. Mieli nietęgie miny i kartkę papieru.
– Dobrze wyczuliśmy! – Mama Łukaszka pałała oburzeniem. – Mało brakowało a wywinęliby taki numer, że…
– Coście robili? – zainteresowali się wszyscy.
Odpowiedź była bardzo zaskakująca.
– Pisaliśmy list do premiera – bąknął Łukaszek.
– Dlaczego??? – zdumienie taty Łukaszka nie miało granic.
– W sprawie rakiety, która przeleciała nad naszym osiedlem – zadudnił Gruby Maciek.
Zdumienie przerodziło się w strach.
– No jak to, państwo nie wiedzą? – terkotał okularnik z trzeciej ławki machając rękami jak wiatrak Siemensa. – Dzisiaj rano nad naszym przeleciała rosyjska rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną…
– Przestań rapować i mów normalnie – ofuknęła go babcia Łukaszka. – Skąd ten idiotyczny pomysł, ze tu spadła jakakolwiek rakieta?
– Nie mówiliśmy,że spadła! – zastrzegł się Łukaszek. – Tylko, że była.
– To co się z nią stało? – zapytała siostra Łukaszka. – Macie jakiś dowód?
Gruby Maciek podprowadził dziadka do okna.
– Niech pan spojrzy. Czy widzi pan jakieś szczątki, krater, zniszczenia?
– No oczywiście, że nie! – wypalił dziadek.
– I to jest właśnie dowód – rzekł szeptem okularnik. – Dowód na to, że ta rakieta zawróciła!

(Wyświetlono 233 razy, 1 dzisiaj)

Marcin Brixen

Jestem z Poznania, jestem inżynierem.

Leave a Reply